O sprawie ataku na kierowców, którzy mieli świadczyć usługi przewozowe za pomocą aplikacji Uber, napisaliśmy w sobotę rano. Wtedy jeszcze policja nie dostała żadnego zawiadomienia.
- W sobotę po południu do komendy w Śródmieściu zgłosił się mężczyzna, który złożył zawiadomienie o uszkodzeniu mienia - samochodu, do którego doszło w nocy z piątku na sobotę w okolicy ul. Nowogrodzkiej. Jak powiedział, pojazd został oblany jakąś substancją - mówi w poniedziałek Tomasz Oleszczuk ze stołecznej policji. - W związku z tym zostało wszczęte postępowanie. Obecnie gromadzimy materiał dowodowy - dodaje.
Czy jest kierowcą świadczącym usługi za pomocą Ubera? - Zgłosił się, jako osoba prowadząca działalność gospodarczą - odpowiada Oleszczuk.
Jak mówi policjant, mężczyzna starty oszacował na kilka tysięcy złotych. - Jemu samemu nic się nie stało - dodaje.
Ciemna ciecz, odór
Do nocnego ataku doszło z piątku na sobotę. Zdjęcia oblanych aut pojawiły się w mediach społecznościowych. Ciemna substancja rozlewana była na przednich szybach i maskach samochodów. Jak donoszą świadkowie, miała nieprzyjemny, śmierdzący odór. W środku aut siedzieli nie tylko kierowcy, ale też pasażerowie. Do ataków miało dojść m.in. przed klubami przy Mazowieckiej i Parkingowej w Śródmieściu.
Jak podają przedstawiciele Ubera, w Warszawie w każdym miesiącu ponad 10 tysięcy osób rejestruje się w aplikacji firmy, umożliwiającej korzystanie z usług przewozowych. Więcej na tvn24bis.pl.
su/sk