- Nie znaleźliśmy żadnych przesłanek, żeby koncesję uchylić. Wymienione przez straż miejską we wniosku argumenty dotyczyły osób, które nie były klientami klubu. Poza tym pewne zjawiska zostały usunięte po konsultacji z urzędnikami - tłumaczy Bartleski.
Właścicele Warszawy Powiśle obiecali, że klienci klubokawiarni będa pić alkohol tylko w obrębie białej linii. - Poza nią nie będą też wystawiane leżaki. Myślę, że właściciele nie będą dawać nikomu pretekstów do kolejnych interwencji - powiedział Bartelski.
Zdaniem Bartelskiego wniosek straży miejskiej o uchylenie pozwolenia na sprzedaż alkoholu był niepotrzebny.
- Klubokawiarnia jest oddalona od mieszkań. Nie hałasuje w nocy. Nie ma tu poważniejszych aktów wandalizmu, poza zwykłym nieporządkiem. Nie zabierajmy każdego miejsca młodym ludziom, którzy chcą się bawić po pracy. Mało, które miejsce jest tak nieuciążliwe dla ludzi, jak Warszawa Powiśle – mówi Bartelski.
mówi Wojciech Bartelski, burmistrz Śródmieścia
- W naszej ocenie wniosek był zasadny. Ale nie my rozstrzygamy, czy dany lokal będzie miał pozwolenie na sprzedaż alkoholu. Nasze działania przyniosły efekty, bo w rejonie Powiśla jest bezpieczniej i porządek publiczny się utrzymuje - odpowiada Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.
Było 200 skarg
Sprawa cofnięcia pozwolenia na sprzedaż alkoholu rozpoczęła się w lipcu. Na działalność PKP Powiśle straż miejska dostała około 200 skarg. Mundurowi w końcu zdecydowali się na dokładną kontrolę.
Jej efektem był wniosek o cofnięcie koncesji. W uzasadnieniu strażnicy wymieniali m.in.: zastawione dojście do peronu stacji PKP, spożywanie piwa poza obrębem kawiarni, zaśmiecanie terenów miejskich, nieletnia osoba pijąca alkohol i hałas.
Klub się broni
mówi Bartek Kraciuk, współwłaściciel Warszawy Powiśle
- Nie jesteśmy jedynym klubem na Powiślu. Ta dzielnica stała się bardzo żywa, jest duży ruch. Całe zło jednak spada na nas, bo u nas się wszystko dzieje na świeżym powietrzu. Nie jesteśmy jedynymi winnymi. Wszystkie głosy są dla nas ważne. Jeżeli coś się dzieje, co komuś przeszkadza, to chcemy o tym wiedzieć. Jeżeli to jest zależne od nas, to chętnie to zmienimy – mówi Bartek Kraciuk, współwłaściciel klubokawiarni i dodał, że liczy na dyskusję o tym, jak takie miejsca mają funkcjonować - Jedni chcą się bawić, inni chcą spać. Te dwie strony trzeba pogodzić - powiedział Kraciuk
band/ran