Miejscy urzędnicy zafundowali Warszawie nowe zamieszanie na Krakowskim Przedmieściu. Wszystko zaczęło się we wtorek po południu. Gdy Solidarni 2010 odstawili swój wędrowny namiot na chodnik i ustawili pod nim krzesła. Wtedy straż miejska zapytała o zgodę na zajęcie pasa drogi i - wobec jej braku - zaczęła pouczać ich o konieczności usunięcia namiotu.
Wobec braku reakcji, mundurowi zawiadomili Zarząd Dróg Miejskich. Pracownicy ZDM "zabezpieczyli" namiot. Trafił do magazynu ZDM. Straż miejska zapewnia, że nie użyła przy tym siły: - Nikogo ani niczego przy tym nawet nie dotykaliśmy - zastrzega Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.
Nowy namiot w butach
Kilka godzin później przed Pałacem Prezydenckim zaczął się zbierać tłumek, głównie starszych osób. Przynieśli ze sobą nowy namiot, który znów ustawili na chodniku. Tym razem był on... w butach. Te miały prawdopodobnie przekonać straż miejską i ZDM, że namiot nie zajmuje pasa drogi.
Przed samym pałacem pojawił się też nowy, drewniany krzyż i znicze. Starsi ludzie modlili się i śpiewali.
Wygląda jednak na to, że nowej walki o krzyż przed pałacem nie będzie. W środę rano na Krakowskim Przemieściu było pusto.
Nie ma śladu po namiocie w butach i nowym krzyżu
Nie ma śladu po namiocie w butach i nowym krzyżu
roody
Źródło zdjęcia głównego: | The Old Storehouse Temple Bar Dublin