Nie ma śladu po namiocie w butach i nowym krzyżu

W środę rano na Krakowskim Przedmieściu panował już spokój / fot. Lech Marcinczak, tvnwarszawa.pl
W środę rano na Krakowskim Przedmieściu panował już spokój / fot. Lech Marcinczak, tvnwarszawa.pl
Źródło: | The Old Storehouse Temple Bar Dublin
We wtorek po południu Zarząd Dróg Miejskich zabrał z Krakowskiego Przedmieścia "wędrujący" namiot stowarzyszenia Solidarni 2010. Wieczorem pod Pałac Prezydencki wrócił drewniany krzyż i znicze. W środę rano znów było pusto.

Miejscy urzędnicy zafundowali Warszawie nowe zamieszanie na Krakowskim Przedmieściu. Wszystko zaczęło się we wtorek po południu. Gdy Solidarni 2010 odstawili swój wędrowny namiot na chodnik i ustawili pod nim krzesła. Wtedy straż miejska zapytała o zgodę na zajęcie pasa drogi i - wobec jej braku - zaczęła pouczać ich o konieczności usunięcia namiotu.

Wobec braku reakcji, mundurowi zawiadomili Zarząd Dróg Miejskich. Pracownicy ZDM "zabezpieczyli" namiot. Trafił do magazynu ZDM. Straż miejska zapewnia, że nie użyła przy tym siły: - Nikogo ani niczego przy tym nawet nie dotykaliśmy - zastrzega Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej.

Nowy namiot w butach

Kilka godzin później przed Pałacem Prezydenckim zaczął się zbierać tłumek, głównie starszych osób. Przynieśli ze sobą nowy namiot, który znów ustawili na chodniku. Tym razem był on... w butach. Te miały prawdopodobnie przekonać straż miejską i ZDM, że namiot nie zajmuje pasa drogi.

Przed samym pałacem pojawił się też nowy, drewniany krzyż i znicze. Starsi ludzie modlili się i śpiewali.

Wygląda jednak na to, że nowej walki o krzyż przed pałacem nie będzie. W środę rano na Krakowskim Przemieściu było pusto.

Nie ma śladu po namiocie w butach i nowym krzyżu

Nie ma śladu po namiocie w butach i nowym krzyżu

roody

Czytaj także: