Europa obchodzi dziś dzień numeru alarmowego 112 - "święto", które ma służyć promocji europejskiego numeru alarmowego.
Jak pokazują badania, ponad połowa Polaków zna numer 112 i wie, że teoretycznie powinna się pod nim zgłosić centrala, która, zależnie do niebezpieczeństwa, połączy z policją, pogotowiem lub strażą pożarną.
Tyle teorii. Jak to wygląda w praktyce, wiedzą osoby, które próbowały się dodzwonić na 112.
– Proszę sobie wyobrazić, że ludzie dzwonią na numer alarmowy i pytają o czynną aptekę, o rozkład jazdy autobusów oraz pod jaki numer można zadzwonić żeby zamówić taksówkę czy pizzę – denerwuje się dyrektor biura bezpieczeństwa. - Nawet 30 procent zgłoszeń na numer alarmowy 112 jest bezzasadnych - dodaje.
Problem z dodzwonieniem
Według niej, to niepotrzebne telefony są głównym powodem kłopotów z połączeniem się z numerem 112. - W efekcie osoby, które dzwonią, żeby poinformować na przykład o wypadku nie mogą się połączyć z dyspozytorem – przekonuje i w ostrych słowach apeluje do nieodpowiedzialnych osób, które blokują numer alarmowy: nie dzwoń gamoniu na numer 112 pytając o numer taksówki. Dlatego, że możesz blokować dostęp do tego numeru osobie umierającej.
Gawor dodaje także, że osobiście przekonała się, jak trudno dodzwonić się pod 112.
- Będąc świadkiem potrącenie pieszej nie mogłam się dodzwonić pod numer alarmowy. Na szczęście miałam telefon do zaprzyjaźnionego policjanta, ten informację przekazał do centrum dowodzenia - opowiada.
Będą dyskutować o numerze 112
11 lutego to Europejski Dzień Numery Alarmowego 112. W Warszawie na specjalnej konferencji o funkcjonowaniu tego numeru w Polsce i Europie będą dyskutować eksperci m.in. przedstawiciele Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji czy Polskiej Rady Ratowników Medycznych.
"Nie dzwoń gamoniu pod 112 z pytaniem o taksówki"
bf/par