- Podpisałem ten wniosek w takim bardzo głębokim przekonaniu, że odwołanie pani prezydent jest dzisiaj jedynym rozwiązaniem dla Warszawy, bo poziom bałaganu, zadłużenia, ciągłych kompromitacji w różnych dziedzinach jest już taki, że można powiedzieć, że nie daje się tego wytrzymać - przekonywał prezes PiS na konferencji prasowej na warszawskim placu Trzech Krzyży.
"Nie dojrzeli, by rządzić"
Zaznaczył, że Warszawa jest miastem ogromnych możliwości, które nie są wykorzystywane.
- Mamy natomiast do czynienia z bardzo drastycznym obrazem władzy ludzi, którzy do tego, by rządzić nie dojrzeli i chyba nawet tego nie rozumieją - mówił Kaczyński.
Przekonywał: - Wstydliwą rzeczą jest ogromne zadłużanie miasta, ogromne zwiększanie liczby urzędników, to jest wzrost o 35 proc. Zadłużenie wzrosło o 115 proc.
Jak mówił, nadszedł moment, w którym mieszkańcy Warszawy powinni skorzystać z "pewnych instrumentów demokracji bezpośredniej", takich jak referendum.
Czytaj więcej o zaangażowaniu PiS w referendum.
Kaczyński o sytuacji w Warszawie
Zastępczyni rzecznika stołecznego ratusza Agnieszka Kłąb w przesłanym PAP komentarzu oceniła, że podpis Kaczyńskiego pod wnioskiem o referendum oznacza jedno: skończyła się obywatelskość akcji, zaczęła się akcja polityczna.
Zaznaczyła m.in., że Warszawa ma najniższy wskaźnik zadłużenia spośród dużych polskich miast, zatrudnienie w ratuszu wynika m.in. z niespotykanej dotąd skali wykorzystywania funduszy unijnych, a kwota nagród przyznawanych urzędnikom za rządów Gronkiewicz-Waltz jest porównywalna do kwot, które były na ten cel wydatkowane za rządów PiS w Warszawie.
Niższy wzrost
Według niej wskaźnik zadłużenia Warszawy liczony jako relacja zadłużenia do dochodów ogółem wynosi obecnie 47,7 proc. Dodała, że po wyłączeniu programów unijnych ten wskaźnik to 20,3 proc., co oznacza najniższe zadłużenie ze wszystkich lat począwszy od 2003 r.
Odnosząc się do wypowiedzi szefa PiS o liczbie urzędników w stołecznym magistracie, Kłąb stwierdziła, że prezes PiS nie określił roku, do którego porównywał zatrudnienie. - Wszystkie nasze porównania pokazują wzrost, ale niższy. Zatrudnienie dodatkowych pracowników to m.in. skutek niespotykanej dotąd skali wykorzystania funduszy unijnych (część etatów jest finansowana z funduszy UE), prowadzonych inwestycji oraz dodatkowych zadań nałożonych na samorząd w wyniku zmian obowiązującego prawodawstwa. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy zatrudnienie zmniejszyło się o blisko 100 etatów - zaznaczyła.
Jak podkreśliła, w 2012 r. wypłacono porównywalną kwotę do nagród wypłaconych przez PiS w 2006 r. - Od kilku lat zmniejszamy kwoty przeznaczone na nagrody: w 2012 roku zmniejszyliśmy budżet nagród w stosunku do roku 2011 o 10,8 mln zł. Na 2013 r. zaplanowaliśmy kolejne zmniejszenie budżetu na nagrody - łącznie o jedną trzecią (18 mln zł) w porównaniu do 2011 roku. Kilka tygodni temu prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz podjęła decyzję o niewypłaceniu nagród uznaniowych w I półroczu 2013 roku - podała Kłąb.
Kiedy będzie ważne?
Inicjatorem referendum jest Warszawska Wspólnota Samorządowa. Zorganizowanie referendum ws. odwołania Gronkiewicz-Waltz popierają też m.in. Ruch Palikota, Solidarna Polska i Stowarzyszenie Republikanie.
Aby referendum lokalne mogło się odbyć, pod wnioskiem w tej sprawie musi podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania - czyli w przypadku referendum ws. odwołania prezydent Warszawy ok. 130 tys. osób.
Referendum w sprawie odwołania organu jednostki samorządu terytorialnego pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy udział w nim wzięło nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwoływanego organu.
W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.
PAP//mz