Dzięki kolorowym obrazom z przedwojennego Nasielska odżyły wspomnienia sprzed lat. Potomkowie bohaterów filmu, nakręconego przez żydowskiego emigranta, mogli się spotkać i poznać swoje niezwykłe historie. Materiał magazynu "Polska i świat".
W sierpniu 1938 r. do Nasielska z USA przyjechał David Kurtz, Żyd, który urodził się w tym mieście. Nakręcił niespełna 3-minutowy film - jeden z niewielu kolorowych, jakie powstały w Polsce przed II wojną światową. Widać na nim codzienne życie mieszkających w Nasielsku Żydów.
Film w 2009 r. w rodzinnych archiwach odnalazł wnuk Davida, Glen. Znaleziony materiał oddał do renowacji, a film po odzyskaniu dawnego blasku został udostępniony w internecie.
Pomoc Polki
Dwa lata temu obejrzała go Marcy Rosen, której dziadek również pochodził z Nasielska. Rosen rozpoznała go na filmie, gdy jako kilkuletni chłopiec stojąc w tłumie innych dzieci wpatruje się w obiektyw kamery.
- Rozmawiałam z moim tatą przez telefon. W tym samym czasie kliknęliśmy ten sam link, zaczęliśmy to oglądać i to było fascynujące, to było jak kapsuła czasu - wspomina.
90-letni dziś Maurice Chandler, wtedy noszący nazwisko Moszek Tuchendler jako jeden z nielicznych nasielskich Żydów przeżył wojnę, następnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie zaczął nowe życie. Uciekając z getta znalazł schronienie w domu Polki, Heleny Jagodzińskiej.
I to właśnie dzięki filmowi Kurtza, jej prawnuczce Martynie Dudkiewicz udało się go odnaleźć.
Szczęśliwe zbiegi okoliczności
Glenn Kurtz, który w ostatnich dniach przyjechał z USA do Polski, zorganizował w Nasielsku spotkanie członków rodzin osób widocznych na filmie. Dzięki temu Martyna Dudkiewicz i jedna z wnuczek Maurica Chandlera mogły się poznać.
Film z Nasielska sprzed 76 lat połączył rodziny, a wnuk jego autora próbuje zawrzeć wszystkie te szczęśliwe zbiegi okoliczności w jednej książce.
We wtorek zainaugurowano wystawę stałą w Muzeum Historii Żydów Polskich:
db//ec