Pojawili się na scenie, gdy Warszawa żyłą modnymi brzmieniami indie i electro. Tymczasem oni postawili na pastisz i oldschoolowe riffy z lat 70. Historia Wilson Square zaczęła się od przyjaźni Piotrka Kazimierczuka i Bartka Rzeczyckiego – kolegów ze szkoły muzycznej im. Karola Szymanowskiego na warszawskim Żoliborzu.
Ich niezobowiązująca zabawa w rock'n'rolla przerodziła się w coś poważnego w 2008 roku. Nazwa zespołu był oczywiście hołdem dla miejsca, przy którym się wychowali. Choć okładka debiutanckiej płyty "Ghosts Behind the Curtain" jest nieco mroczna, znajdziecie na niej radosną, nieco staroświecką muzykę.
- Pierwszą nasuwającą się inspiracją jest zespół Queen. Trochę The Beatles, Slade czy Thin Lizzy – wylicza Bartłomiej Rzeszycki, klawiszowiec zespołu.
Choć czują sentyment do Żoliborza teledysk najchętniej nakręciliby na tle Ściany Wschodniej lub na Starym Mieście.
bako/ec
Wilson Square18 lutego, piątek, godz. 21Mechanik, ul. Narbutta 87wstęp 10 zł