"Mogliśmy przejść do historii". Polska z Anglią na 0:0

"Na stadionie było kibicowskie piekło"
Źródło: film Tomasz Zieliński /tvnwarszawa.pl

We wrześniu 1999 roku polska reprezentacja rozegrała jedyny w historii mecz z Anglią w Warszawie. Stawka była olbrzymia. Zwycięzca miał zagrać w barażach o Euro 2000. Mimo, że walka była zacięta, a warszawscy kibice zgotowali Anglikom "kibicowskie piekło", udało się tylko nastraszyć takich piłkarzy jak Alan Shearer, David Beckham czy Paul Scholes.

- Pamiętam, że David Beckham miał do kogoś z nas pretensję o faul na środku boiska. Momentalnie podbiegło do niego 3 naszych piłkarzy. Byliśmy charakterni. Szybciej byśmy "zjedli" sędziego, niż pozwolili coś zrobić naszemu piłkarzowi. Anglicy musieli nas się bać. To był jedyny sposób na wyspiarzy - tak mecz Polska - Anglia z 1999 roku w Warszawie wspomina Andrzej Juskowiak, który wtedy zagrał na stadionie przy Łazienkowskiej.

Był to jedyny raz w historii, kiedy Polacy z Wyspiarzami zagrali w Warszawie. A konkretnie na stadionie Legii przy Łazienkowskiej.

Krzyknął do mnie "Zamknij się!"

Stawka była nie byle jaka. Graliśmy o awans do Euro 2000 w Belgii i Holandii. We wrześniu 1999 roku do rozegrania wciąż mieliśmy dwa mecze: z Anglią w Warszawie i Szwecją w Sztokholmie. Wyspiarze grali już tylko z nami, a mieli tyle samo punktów co my. Wygrana dawała więc Polakom baraże, a remis dawał mecz ostatniej szansy w Sztokholmie. Wszystko więc było w rękach i nogach polskich piłkarzy.

- Trener Janusz Wójcik zażyczył sobie, by mecz był rozegrany w Warszawie, a nie jak początkowo ustalono w Chorzowie. W stolicy czuł się jak w domu, poza tym stadion warszawski był dla nas szczęśliwy. Bliskość kibiców bardzo nam pomagała – wspomina Tomasz Iwan, który również zagrał w tym meczu.

"Andrzej Juskowiak miał setkę" mówi Wojciech Hadaj piłkarski spiker

Właśnie ta bliskość kibiców musiała zdenerwować trenera Anglików. Kevin Keagan w pewnym momencie wyrwał mikrofon, spikerowi Wojciechowi Hadajowi, który zagrzewał w czasie tamtego meczu kibiców do fanatycznego dopingu. - Krzyknął do mnie "shut up" ("zamknij się") i oddał mikrofon sędziemu technicznemu. Był w szoku. Kiedyś 15 tys ludzi na stadionie Legii potrafiło zgotować "kibicowskie piekło". Na stadionie Narodowym 58 tys osób nie zrobi takiej atmosfery jak wtedy 8 września 1999 roku przy Łazienkowskiej – wspomina Hadaj.

Nie spodobała się flaga z Wielkopolski

Atmosfera na trybunach była wspaniała do pewnego momentu. Jeszcze przed meczem, gdy zagrano "God save the Queen", Polacy z klasą przywitali oklaskami hymn Anglii. Z czasem zaczęło się robić coraz ostrzej. W końcu na trybunach wybuchły zamieszki.

W magazynie "Nasza Legia" z 1999 roku można było przeczytać: - Najpierw klubom z tzw. "układu na reprezentacje" nie spodobały się flagi z Wielkopolski. Potem doszło do poważnej awantury pomiędzy Polakami i Anglikami. Goście zostali sprowokowani lecącymi w ich stronę racami. Ruszyli w stronę Polaków i wydawało się, że dojdzie do bezpośredniego starcia.

W kibicowskim zinie „Reprezentacja” zamieszczone były zaś wspomnienia kibica Chalsea Londyn, który przyjechał wtedy do Warszawy: - Gdy grano nasz hymn część Polaków zaczęła klaskać, my odpowiedzieliśmy gwizdami. W drugiej części meczu hooligans z Polski zaczęli rzucać w nas kamieniami, butelkami i racami.

Jak poprawić doping na meczach reprezentacji

"Fanatyczny kocioł czarownic"

Gdy na trybuny wkraczała policja, na murawie trwał zacięty mecz.

– Walka, walka i jeszcze raz walka. Poza słynnym meczem na Wembley zakończonym zwycięskim remisem 1:1 ten mecz na Łazienkowskiej w 1999 roku był najlepszy w wykonaniu Polskiej reprezentacji w historii potyczek z Anglikami – mówi Hadaj.

- Ten mecz powinniśmy wygrać. Mogliśmy przejść do historii. Szansa była bardzo duża, niestety nie wykorzystaliśmy dogodnych sytuacji – wspomina dziś Tomasz Iwan.

W końcówce meczu dobrą sytuację zmarnował m.in. Andrzej Juskowiak, który wszedł na ostatnie minuty. - Byliśmy bardzo blisko. To był wygrany mecz. Kibice ani na moment nie usiedli. Doping przypominał "fanatyczny kocioł czarownic". To się nam udzielało. Graliśmy bez respektu do Anglików wg zasady "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" – mówi Andrzej Juskowiak.

Nikomu nie udało się jednak strzelić gola. Mecz zakończył się remisem 0:0. Alan Shearer, David Beckham i Paul Scholes, gwiazdy Premier League, byli wściekli. Musieli wracać do domu i czekać na ostatni mecz w grupie Polaków ze Szwedami, który miał zdecydować o tym, kto zagra w barażach.

Miesiąc później Polakom wystarczył by remis. Niestety w Sztokholmie nasi przegrali 2:0 i po raz kolejny nie awansowaliśmy do turnieju Euro.

Polska - Anglia 0:0 w Warszawie
Polska - Anglia 0:0 w Warszawie
Źródło: Maciej Zienkiewicz /Agencja Gazeta

8 września 1999 r. - Stadion Wojska Polskiego przy Łazienkowskiej 3

Polska - Anglia 0:0

W pierwszym składzie Polski zagrali: Adam Matysek, Jacek Zieliński, Tomasz Iwan, Radosław Michalski, Krzysztof Nowak, Tomasz Wałdoch, Tomasz Kłos, Rafał Siadaczka, Mirosław Trzeciak, Radosław Gilewicz, Tomasz Hajto

Bartosz Andrejuk - b.andrejuk@tvn.pl

Czytaj także: