Miasto zamknęło dom dziecka, bo sąsiedzi sprawiali problemy

Zlikwidowali dom dziecka
Źródło: Lech Marcinczak, tvnwarszawa.pl
Wychowawcy martwili się o mieszkańców domu dziecka, bo ci ciągle byli świadkami wizyt policji w sąsiednim ośrodku interwencji kryzysowej. Z "pomocą" przyszedł wojewoda, który nakazał zamknięcie placówki dla dzieci. Budynek zostanie przejęty przez... ośrodek interwencji.

Dom dziecka przy ul. 6 Sierpnia na Zielonym Ursynowie otwarto kilkanaście lat temu. Kilka lat później w tym samym budynku powstałOśrodek Interwencji Kryzysowej, czyli miejsce dla osób w trudnej sytuacji życiowej, które wymagają pomocy specjalistów. Początkowo działały jako jedna instytucja. Od 2010 r. ośrodek funkcjonuje samodzielnie.

Sąsiedztwo od dawna dawało się we znaki dzieciom i wychowawcom. Jej negatywny wpływ wykazała również kontrola wojewody.

"Nie mam słów oburzenia"

Ten przyznał, że niepokój wychowawców jest uzasadniony i zasugerował zamknięcie placówki. Ale nie tej sprawiającej problemy, ale tej, która się poskarżyła. Miasto przychyliło się do opinii wojewody. W listopadzie dzieci zostały przeniesione do innych warszawskich domów dziecka, a ten przy 6 sierpnia oficjalnie zamknięto.

O szczegóły dopytuje wiceprzewodnicząca rady miasta Olga Johann. "Proszę o ewentualne potwierdzenie bulwersującej informacji. Nie jestem w stanie zrozumieć tego typu decyzji świadczącej o pełnej znieczulicy urzędników. Czy jest dla nich jasne, że kolejny raz krzywdzą dzieci, które miały namiastkę domu i swojego środowiska"? - napisała w interpelacji radna, kiedy dowiedziała się, że podopieczni opuścili ursynowski dom dziecka.

Była oburzona decyzją stołecznych urzędników. "Jeżeli jest to prawdą, to nie mam słów oburzenia i uprzejmie proszę o wyjaśnienia - czym, poza względami formalnymi, a nie "ludzkimi" była podyktowana ta decyzja" - czytamy w interpelacji.

Ośrodek przejął cały budynek

- Decyzja o rozwiązaniu grup wychowawczych (...) została podjęta przed kilkoma miesiącami i związana była z zaleceniami wojewody mazowieckiego z lutego 2016 r – potwierdza Katarzyna Pienkowska z wydziału prasowego urzędu miasta. Konkretnych przykładów problematycznych sytuacji jednak nie podaje.

Przedstawicielka ratusza zapewnia, że wychowankom domu dziecka nie stała się krzywda. - Przenoszenie dzieci do innych lokalizacji odbywało się etapami. Sytuacja każdego dziecka była rozpatrywana indywidualnie. Sytuacja dzieci, które zmieniły miejsce zamieszkania, polepszyła się. Dziesięcioro z nich zamieszkało w mieszkaniach filialnych działających w ramach placówek opiekuńczo-wychowawczych. Mieszkania filialne zapewniają opiekę w warunkach zbliżonych do domowych, skierowano do nich przede wszystkim młodsze dzieci - tłumaczy Pienkowska.

Miejsce, które zwolnił dom dziecka zagospodarowano. - Zostało przejęte przez Ośrodek Interwencji Kryzysowej - przyznaje nasza rozmówczyni i tłumaczy, że ośrodkowi przybyło podopiecznych po połączeniu z dwiema podobnymi placówkami.

kz/b

Czytaj także: