- Dzięki "małej" ustawie reprywatyzacyjnej Warszawa odzyskała nieruchomości o łącznej wielkości 17 hektarów. To jest osiem placów Piłsudskiego - powiedziała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która podsumowała dwa lata działania nowego reprywatyzacyjnego prawa.
"Mała" ustawa reprywatyzacyjna nie miała łatwej drogi. Jej projekt wnieśli senatorowie Platformy Obywatelskiej, na wniosek prezydent Warszawy. W 2015 roku, bez większych problemów została przyjęta w Sejmie i w Senacie. Nie podpisał jej jednak ówczesny prezydent Bronisław Komorowski, który miał wątpliwości co do zgodności nowego prawa z konstytucją. Rozwiał je rok później Trybunał Konstytucyjny, orzekając, że "mała" ustawa jest zgodna z polskim prawem. Dokument został więc ostatecznie podpisany przez Andrzeja Dudę i 17 września 2016 roku zaczął obowiązywać. W poniedziałek mijają dokładnie dwa lata od tego wydarzenia.
58 nieruchomości
Prezydent Warszawy na poniedziałkowej konferencji długo opowiadała o tym, co zmieniła "mała" ustawa. Oznajmiła, że od jej wejścia w życie miasto nie zwraca już nieruchomości wykorzystywanych na cele publiczne, takich jak szkoły, przedszkola czy parki.
Wskazała, że od roszczeń uwolniono już 58 tego typu obiektów oraz działek. Decyzje odmowne dotyczyły między innymi terenów: Szkoły Podstawowej nr 9, Szkoły Podstawowej nr 212, byłego Gimnazjum nr 46, Liceum Ogólnokształcącego im. Antoniego Dobiszewskiego czy Liceum Ogólnokształcącego im. Adama Mickiewicza. Te nieruchomości już na trwałe zostaną w rękach miasta.
Gronkiewicz-Waltz zauważyła, że ustawa reprywatyzacyjna wprowadziła także możliwość zakończenia postępowań dotyczących tzw. "śpiochów", czyli nieruchomości, co do których wiele lat temu został złożony wniosek, ale wnioskodawcy zaprzestali później dalszych działań zmierzających do ich odzyskania.
Jak poinformowała, w lutym 2017 roku rozpoczęła się publikacja ogłoszeń o "śpiochach" - łącznie w szesnastu partiach ukazały się ogłoszenia dotyczące 210 nieruchomości. Były publikowane na stronach miasta, na łamach ogólnopolskich i zagranicznych dzienników. Do 136 z nich nie zgłoszono roszczeń.
W związku z tym w styczniu w Biurze Spraw Dekretowych rozpoczęto wydawanie decyzji umarzających postępowania reprywatyzacyjne. Ogółem wydano 56 decyzji dotyczących tzw. śpiochów, dzięki czemu miasto odzyskało 48 nieruchomości, w których znajdują się 234 lokale miejskie.
Umorzenia dotyczyły między innymi nieruchomości przy Elekcyjnej 33 ze 160 lokalami mieszkalnymi, terenu Liceum Ogólnokształcącego im. Edwarda Dembowskiego przy Barskiej, przy Rajgrodzkiej 10 (bloku mieszkalnego z dziesięcioma lokalami komunalnymi) czy Kopernika 37 w Śródmieściu (m.in. część terenu pod budynkami Warszawskiego Szpitala dla Dzieci).
Prawo pierwokupu dla miasta
Mała ustawa reprywatyzacyjna wprowadziła także zapisy dotyczące sprzedaży praw i roszczeń dekretowych. Dzięki niej prezydent jako organ reprezentujący miasto oraz Skarb Państwa może skorzystać z prawa pierwokupu do nieruchomości, do której są roszczenia. Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że skorzystano z tego prawa dwa razy - kupując m.in. prawa i roszczenia do części kamienicy przy Dąbrowskiego 12.
Prezydent przypomniała, że ustawa zmieniła też zapisy odnośnie kuratorów. Sądy nie mogą już ustanawiać kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu, co do której istnieją niewątpliwe przesłanki, że od dawna nie żyje. Jak podkreślała prezydent Warszawy, łączna powierzchnia nieruchomości, których zwrot został zablokowany, to 17 hektarów, "czyli ponad osiem placów Piłsudskiego".
- To są efekty tej małej ustawy. Dziękuję przy okazji pani premier Ewie Kopacz, która zdecydowała się przeforsować tę ustawę i koalicji PO-PSL. Ale to nie wystarcza, nie obejmuje wszystkich możliwych przypadków, brakuje przepisów dotyczących na przykład rekompensat za utracony majątek i ochrony lokatorów - dodała. Oceniła, że "bez dużej ustawy reprywatyzacyjnej, zamknięcia reprywatyzacji raz na zawsze, te sprawy nie będą rozwiązane".
"Jaki byka za rogi nie złapał"
- Odnosząc się do słów Patryka Jakiego, który mówił, że w zasadzie "złapał byka za rogi" i ma projekt dużej ustawy reprywatyzacyjnej, która jest uzgodniona ze wszystkimi i będzie na pewno uchwalona, można powiedzieć, iż widać, że byka za rogi nie złapał, a można nawet powiedzieć, że byk go poniósł - mówiła Gronkiewicz-Waltz. - Chyba mu tylko pozostaje oglądanie z prezesem [Jarosławem Kaczyńskim - red. ] rodeo - dodała.
Prezydent Warszawy skomentowała w ten sposób projekt ustawy, który Patryk Jaki zaprezentował w październiku 2017 roku, czyli blisko rok temu. Nowe prawo miało rozwiązać problemy związane z reprywatyzacją. Jednak mimo entuzjazmu wiceministra sprawiedliwości, parlament do dziś nie zajął się jego projektem.
kw/PAP/pm