Miał być stok narciarski, jest wysypisko. Mieszkańcy Radiowa mają dość

Mieszkańcy opowiadają o wysypisku
Źródło: Tomasz Zieliński, tvnwarszawa.pl
Miał być stok narciarski, a jest coraz większe wysypisko. Do końca do 2016 roku do Radiowa będą zwożone kolejne odpady. Mieszkańcy mają tego dość. – Czujemy się oszukani. Miał być stok, a jest smród. Jeden wielki koszmar – oburzają się.

Temat wysypiska powrócił przy okazji przetargu na wywóz i zagospodarowanie odpadów ze stolicy. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania wygrało obsługę kilku dzielnic. Przetarg zaskarżyli wielcy przegrani - firmy Remondis i Byś. Sprawa trafiła do Krajowej Izby Odwoławczej, która do dziś nie wydała wyroku.

Przedłużyli żywot wysypiska

Właśnie tam wyszło na jaw, że w 2012 roku MPO złożyło wniosek o przedłużenie działalności wysypiska w Radiowie. Początkowo miało działać do 2014 roku, ale okazało się, że termin został przedłużony. Śmieciowa góra będzie rosła do końca 2016 roku. To oburzyło mieszkańców.- Wszyscy już się cieszyliśmy, bo ta górka miała być zlikwidowana. Żyję już 62 lata z tym smrodem – powiedział jeden z mieszkańców podczas piątkowego protestu, zorganizowanego przez mieszkańców.- Niby tutaj miało być spokojnie, oaza ciszy, ale nic z tego. Przez całe lato ja nie mogę wyjść, posiedzieć na ogrodzie i odpocząć. Dostałam uczulenia – skarżył się inna mieszkanka.- Pięć lat inwestowałam tutaj w okolicy. Zrobiłam to tylko i wyłącznie dlatego, że trasa S7 miała iść niedaleko, a góra śmieciowa miała być zlikwidowana. Wszystko działa, a my musimy tutaj żyć – skarży się mieszkanka okolic wysypiska.

Protestowali w maskach przeciwgazowych

Na proteście pojawiło się prawie 300 mieszkańców. Mieli kilkanaście transparentów. Wiele osób demonstrowało z maskami przeciwgazowymi na twarzach.Punktem kulminacyjnym akcji było przekazanie kurierowi ogromnej kłódki, która ma symbolizować zamknięcie wysypiska. Przesyłka ma trafić do Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ponadto do prezydent stolicy wystosowano również list otwarty.

Mówi Eryk Kłosowski ze stowarzyszenia Czyste Radiowo

Fetor śmieciowej góry

W 2011 roku napisaliśmy na tvnwarszawa.pl o planach miejskiej spółki, która górę śmieci chce zamienić w stok narciarski. Stok należy uformować z ziemi i gruzu. – Trafiają tam pozostałości po sortowaniu odpadów, ziemia, kompost, gruz i odpady powstające po procesie mechaniczno-biologicznego przetwarzania. Nie składujemy tam zmieszanych odpadów komunalnych – zapewnia Joanna Mroczek, rzeczniczka prasowa MPO, które obsługuje wysypisko.

Jak dodała, spółka prowadzi monitoring składowiska, który obejmuje między innymi wody powierzchniowe, wody podziemne, wody odciekowe, gaz składowiskowy, monitoring stateczności obiektu oraz składa stosowne raporty.Swoje kontrole przeprowadza również Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. – Ostatnia kontrola zakończyła się 28 października. Postępowanie jest w toku. Wyniki będą znane niebawem – powiedziała Maria Suchy, zastępca wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska.

My sprawdziliśmy to w piątek, na kilka godzin przed protestem. Wjechaliśmy na sam szczyt wysypiska. Oprócz ziemi i gruzu można tam bez problemu znaleźć folie, puszki, plastik, szkoło, czy metal. Towarzyszy temu ogromny fetor.

Tak wygląda wysypisko na Radiowie

Wysypisko Radiowo

Znajduje się na granicy dwóch dzielnic: Bemowa i Bielan oraz gmin Izabelin i Stare Babice. Rocznie trafia tam 150 tysięcy ton odpadów. Śmieci gromadzono są tam od początku lat 60. Rekultywacja tego miejsca już się rozpoczęła. Na jesieni zaczęło się odgazowywanie górki.

Wysypisko śmieci w Radiowie

Bartłomiej Frymus – b.frymus@tvn.pl

Czytaj także: