Ponad 560 tysięcy złotych straciło Metro Warszawskie. Pieniądze zostały przelane na konto oszusta, który podszywał się pod firmę sprzątającą. Sprawę bada prokuratura.
- Zawiadomienie dotyczące oszustwa od Metra Warszawskiego wpłynęło w tym tygodniu do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. Śledztwo wszczęto w środę - powiedział rzecznik prokuratury okręgowej, prok. Dariusz Ślepokura.
Podszył się pod firmę sprzątającą
Z zawiadomienia metra wynika, że w lipcu osoba podszywająca się pod firmę sprzątającą metro wyłudziła 560 tys. zł jako zapłatę za rzekome sprzątanie. Jak to zrobiła?
- Oszustwo ujawniono w sierpniu, kiedy firma sprzątająca zwróciła się do metra z monitem dotyczącym zaległej płatności - dodał. - Prokuratura zwolni bank z tajemnicy bankowej, ustali osobę, na którą rachunek był zarejestrowany i będziemy podejmować czynności mające na celu ustalenie sprawcy lub sprawców - powiedział w rozmowie z PAP prok. Ślepokura. Prokurator przypomniał, że zgodnie z kodeksem karnym przestępstwo oszustwa dotyczące mienia znacznej wartoci zagrożone jest karą do 10 lat więzienia.
Metro nie komentuje
- Ze względu na to, że Metro Warszawskie Sp. z o.o. skierowało zawiadomienie do prokuratury, nie możemy udzielać informacji na temat tej sprawy - napisał w oświadczeniu wysłanym do mediów Krzysztof Malawko, rzecznik spółki.
Miasto wyjaśni
Wyjaśnień od spółki oczekuje też ratusz. - To jest próba oszustwa. Oczekujemy wyjaśnień od spółki, chcemy wiedzieć, na czym ten mechanizm polegał - zapewnia z kolei w rozmowie z tvnwarszawa.pl Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.
Z kolei w "Gazecie Stołecznej" wiceprezydent stolicy przekonuje, że doszło oszustwa. - To nie jest rzecz zawiniona przez spółkę. Nie ma krzty wątpliwości, że doszło do oszustwa, ale, jak widać, kłamstwo ma krótkie nogi. Sprawa wzięła się z tego, że ktoś podrobił podpis. Tak jakby ktoś w sklepie zapłacił fałszywym banknotem - stwierdził Michał Olszewski.
ran/mz