Trzej policjanci z Warszawy mimo obostrzeń związanych z pandemią wyjechali na majówkę na Mazury. Kiedy łowili ryby, łódź się wywróciła. Jeden z funkcjonariuszy nie żyje. Wszyscy mieli być pod wpływem alkoholu.
- W tym przypadku, niestety mamy do czynienia z wielką tragedią, do której doszło czasie wolnym od służby. Trzeba podkreślić, że postępowanie w tej sprawie nadzoruje właściwa miejscowo prokuratura. Wprawdzie do nieszczęśliwego wypadku doszło w czasie wolnym, to jednak również okoliczności sprawy są wyjaśniane przez nasz wydział kadr – powiedział Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji.
- Do zakończenia czynności nie będę komentować sprawy – dodał.
Tragiczny wypadek na Mazurach
Do tragicznego wypadku doszło na jeziorze Ublik Wielki na Mazurach, gdzie trzech policjantów stołecznej prewencji wyjechało na majówkę. Wieczorem łódź, z której łowili ryby, wywróciła się. Dwóch funkcjonariuszy uratowali strażacy, nic im się nie stało. Ciało trzeciego, dzień później wyłowili nurkowie. Znajdowało się na głębokości 5,5 metra, w oddaleniu 20 metrów od brzegu.
Jak przekazywała giżycka policja, mężczyźni w momencie wypadku byli pod wpływem alkoholu. Nie zastosowali się również do wprowadzonych przez rząd zasad izolacji.
Śledztwo prokuratorskie
Prokuratura poinformowała o wszczęciu śledztwa w tej sprawie. – Postępowanie prowadzone jest w sprawie, nikt nie usłyszał zarzutów – przekazał tvnwarszawa.pl Krzysztof Stodolny z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.
O wypadku powiadomiony został też sanepid.
Jezioro Ublik Wielki ma 193 hektary powierzchni, maksymalna głębokość to 32 metry.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: OSP Miłki