W czerwcu 2012 roku autostradą z Berlina, Paryża czy nawet Madrytu dojedziemy do podwarszawskiej Konotopy. Tu zacznie się obwodnica miasta, trasą S2 dojedziemy zaledwie na Ursynów. Analogiczna sytuacja czeka kierowców z drugiej strony ringu - trasa ekspresowa S8 urwie się właśnie w Markach. Już dzisiaj codziennie przejeżdża tędy prawie 60 tysięcy samochodów.
Wąskie gardło
- Od strony Białegostoku mamy już drogę ekspresową pomiędzy Radzyminem a Wyszkowem. Skończy się tak, że ten najbardziej newralgiczny odcinek przechodzący przez Marki, gdzie jest właśnie największe natężenie ruchu, stanie się wąskim gardłem od Berlina, aż po Białystok czy dalej na wschód - tłumaczy Szczepan Ostasz ze stowarzyszenia stowarzyszenie "Tak dla obwodnicy Marek".
Protestowali cukierkami
W sierpniu zeszłego roku cukierki miały przekonać kierowców do poparcia stowarzyszenia "Tak dla obwodnicy Marek". Słodki protest miał zwrócić uwagę na problem. Efekt - obwodnica Marek w najnowszym programie budowy dróg i autostrad znajduje się w rubryce zadań, które mają być realizowane... po roku 2013. - Kiedyś mieszkańcy Marek protestowali, gdyby tego nie robili to już by te drogi były, dzisiaj lobbują a jeszcze kilka lat temu nie bardzo chcieli - tłumaczy Hanna Gronkiewicz-Waltz prezydent Warszawy.
"Sukces, że jest w programie"
Według resortu infrastruktury to, że program budowy dróg w ogóle obwodnicę Marek przewiduje i tak jest sukcesem. - Trzeba docenić wysiłek mieszkańców i dlatego to jest w programie, prace przygotowawcze mogą rozpocząć się zaraz po uchwaleniu programu. Tylko to nie trwa miesiąc ani dwa - zaznacza Radosław Stępień, wiceminister infrastruktury.
Minister obiecał
Wiceburmistrz Marek o sukcesie będzie mówił dopiero kiedy w mieście zobaczy koparki i wywortki. Na razie jest apel do ministra Cezarego Grabarczyka. - Dwa lata temu pewne obietnice nam złożył i warto by było żeby je dotrzymał - mówi Krzysztof Wnuk wiceburmistrz Marek.
Filip Chajzermjc/par