"W piątek zakupiłam bilet jednorazowy dwudziestominutowy w kiosku na ul. Czerniakowskiej. Po włożeniu do kasownika okazało się, że bilet jest nieczytelny" - pisze pasażerka. "W poniedziałek ponownie zakupiłam taki sam bilet, ale już w innym kiosku. I znowu jechałam na gapę" - wyjaśnia.Jak pisze, boi się kupować kolejny bilet jednorazowy, bo skończyć może się tak samo. A w najgorszym przypadku trafi na kontrolera, który ukarze ją za jazdę bez ważnego biletu.
- Jeżeli bilet jest nieczytelny i nie daje się skasować, kontroler może go sprawdzić czytnikiem i nadać termin ważności ręcznie poprzez wpisania go na odwrocie biletu - odpowiada pasażerce Igor Krajnow, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego.
To jednak nie oznacza, że kontroler nie może wystawić równie dobrze mandatu. - To, czy zostanie wystawiony mandat, czy nie, zależy od kontrolera - dodaje.
Nie było więcej wadliwych biletów
Krajnow zaznacza jednocześnie, że wadliwy bilet można zawsze zareklamować.
- W tego typu sytuacjach pasażer może reklamować bilety w miejscu zakupu albo zgłosić się do Zarządu Transportu Miejskiego - wyjaśnia.
Urzędnicy przekonują też, że nie odnotowali zwiększonej liczby wadliwych biletów. - Zawsze może się zdarzyć jakiś bilet z wadą. Wtedy reklamujemy go u producenta - zaznacza Krajnow.
Nie chcą uznać reklamacji?
O problemie z wadliwymi biletami pisze także "Życie Warszawy". Według gazety, skala problemu jest znacznie większa, niż przyznaje ZTM. Według "ŻW" część sprzedawców odmawia klientom przyjmowania reklamacji.
ran/par
Źródło zdjęcia głównego: | accuweather.com, policja.pl