Ginger, małpka i podopieczna warszawskiego zoo zatruła się po zjedzeniu śmieci wyrzuconych na wybieg. "Wyzdrowiała, ale nie każdy zwierzak może mieć tyle szczęścia" - zaznaczają urzędnicy i apelują, by nie karmić zwierząt i nie wyrzucać śmieci w ogrodzie. Dla jego mieszkańców może to być śmiertelnym zagrożeniem.
Mała Ginger została znaleziona przez jedną z opiekunek. "Siedziała w kąciku, skulona w kłębek, z zaciśniętymi z bólu paluszkami u stóp. Maleństwo nie ruszało się i nie podnosiło głowy" - napisali na Facebooku warszawskiego zoo jego pracownicy. Jak dodali, po zbadaniu okazało się, że małpka natychmiast powinna dostać preparat do biologicznej stabilizacji flory przewodu pokarmowego. Opiekunka musiała oddzielić ją od reszty stada, żeby mogła spokojnie przyjąć lek i odpocząć.
Smoczki, zabawki i plastiki
Kiedy pracownicy zoo weszli na wybieg dla małp, znaleźli tam stertę odpadków. W tym dziecięcy smoczek, mały samochodzik, baterię, fragment plastikowej butelki czy bilety do ogrodu. "Ginger wyzdrowiała, ale nie każdy zwierzak może mieć tyle szczęścia" - podkreślają pracownicy warszawskiego ratusza. I przypominają, aby nie karmić zwierząt i nie rzucać im żadnych rzeczy. Apel powtarzany jest wielokrotnie, zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, kiedy odwiedzających jest więcej.
Otworzyli nową aleję
Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie został założony 11 marca 1928 roku. Zajmuje 40 ha. W tym tygodniu otwarta została odnowiona aleja główna, którą dyrektor ogrodu Andrzej Kruszewicz nazwał "nowym kręgosłupem". - Pod tą aleją jest woda i kanalizacja, której do tej pory nie było. Przez co po każdym większym deszczu stała woda. Zrobiliśmy też zbiornik na deszczówkę przy dużym stawie - mówił. Wzdłuż niej posadzono z kolei nowe drzewa i krzewy.
kw//ec
Źródło zdjęcia głównego: Warszawskie Zoo / Facebook.com