Radosław Majdan, pięć lat po zakończeniu sportowej kariery, został zgłoszony przez Polonię Warszawa do rozgrywek III ligi. - Mogę zagrać, jeśli pierwszym trzem bramkarzom coś by się stało. To tylko na wypadek kataklizmu - mówi sport.tvn24.pl siedmiokrotny reprezentant Polski.
Majdan jest obecnie w Polonii również dyrektorem marketingu. Razem z Jerzym Engelem próbują przywrócić świetność klubowi, który z powodu finansowych tarapatów został karnie zdegradowany do IV ligi. Czarne Koszule powoli pną się w górę. Awansowali o poziom wyżej i wciąż nie mają dość.
Wcześniej były reprezentacyjny bramkarz pełnił w Polonii rolę dyrektora sportowego, rzecznika prasowego i trenera bramkarzy. Barw tego zespołu bronił w sezonach 2007-10, jeszcze gdy klub grał w ekstraklasie. W klubie z Konwiktorskiej postanowił zakończyć sportową karierę.
"Forever young"
Co zatem spowodowało, że w wieku 43 lat postanowił wrócić między słupki?
- Było trochę kontuzji w zespole i dyrektor sportowy Jerzy Engel jr spytał mnie, w jakiej jestem formie - relacjonuje w rozmowie ze sport.tvn24.pl Majdan. - Powiedziałem, że w niezłej, ponieważ jeden, dwa razy w tygodniu trenowałem z chłopakami. Robiłem to co oni, tylko z mniejszymi obciążeniami. Dlatego zgodziłem się, by mnie zgłosić - tłumaczy 43-latek, którego dzwonek w telefonie komórkowym to utwór "Forever young" ("Wiecznie młody") grupy Alphaville.
Bez nadziei
Majdan w swojej karierze siedem razy zagrał w reprezentacji Polski, m.in. w meczu z USA na mistrzostwach świata w Korei i Japonii w 2002. Przygodę z poważną piłką zaczynał w Pogoni Szczecin, zwiedził też trochę Europy - były tureckie Goeztepe Izmir i Bursaspor, grecki PAOK i izraelski FC Aszdod. Po powrocie z zagranicznych wojaży zaczepił się w Wiśle Kraków.
Czy zatem ciągnie go jeszcze do piłkarskich emocji? - Nie mam nadziei na to, żeby znowu zagrać - przyznaje szczerze. - Istnieje na to mała szansa. Ale to musiałoby się stać jakieś nieszczęście - analizuje.
dasz/twis