- Nie jesteśmy w stanie zmusić przewoźników. Podajemy im na tacy genialne śniadanie, takie jakie sobie można tylko wymarzyć. Tam jest wszystko - mówiła o lotnisku w Modlinie Edyta Mikołajczyk. Nie brakowało też odwołania do argumentów... patriotycznych.
O tym, że Ryanair postanowił na razie nie wracać na podwarszawskie lotnisko informowaliśmy we wtorek. W środę, w studiu TVN 24, przedstawicielka zarządu portu przekonywała, że to element gry rynkowej.
- Cały czas trwają rozmowy. Przewoźnik zaznaczył, że o ich rezultatach będzie informował swoich pasażerów, klientów. To jest taka furtka, taki sygnał dla lotniska, a dokładnie oznacza "dajcie lepszą ofertę" - przekonywała.
To jednak problem dla budżetu, bo według szacunków, lotnisko mogłoby zarabiać dziennie nawet 150 tysięcy złotych, gdyby odbywał się tam normalny ruch. - Fakt, że nie chcą wcześniej do nas przyjść, tylko w zadeklarowanych terminach, jest bardzo bolesny - przyznała Mikołajczyk.
"Nie możemy dopłacać"
Jej zdaniem oferta, którą lotnisko zaproponowało, jest tak dobra, że trudno sobie wyobrazić lepszą. Już wczoraj, w oświadczeniu napisano, że przewoźnik otrzymał od Lotniska Warszawa / Modlin bardzo atrakcyjną ofertę, która po uwzględnieniu wszystkich możliwych zniżek daje oszczędności rzędu 65 proc. w stosunku do opłat na Lotnisku Chopina.
- To jest kwota, która pozwala na zachowanie płynności finansowej, nie możemy dopłacać, to jest instytucja, która ma przynosić dochody. Dopłacanie nie wchodzi w grę – zaznaczyła przedstawicielka zarządu portu.
"Czy pan czuje się patriotą?"
- To może problem jest w zarządzeniu, negocjacjach? – dopytywał prowadzący poranny program. W odpowiedzi dostał... lekcję patriotyzmu. – Można tak powiedzieć, ale można powiedzieć też zupełnie inaczej – zaczęła Mikołajczyk. - Czy pan się czuje patriotą? Zakładam oczywiście, że tak. Trudno, żeby jakikolwiek Polak powiedział inaczej, a wyczuwam, że pan bardziej przyjmuje stronę naszego partnera w rozmowach, czyli linii Ryanair, czyli obcego kapitału - dodała.
Na razie władze portu nie są w stanie podać, kiedy przewoźnik wróci do Modlina. Przekonują, że jest gotowy na przyjęcie dużych samolotów, a niektóre nawet już tam lądują. Mikołajczyk przekonuje też, żeza miesiąc piloci będą mogli korzystać już z systemu ILS, który wspomaga lądowanie m.in. podczas mgieł. - Konkretnej daty powrotu przewoźnika nie podam, bo zależy od linii lotniczej. My jesteśmy gotowi przyjąć jutro, albo dzisiaj w nocy – zaznaczyła Mikołajczyk. - Mam nadzieję, że najpóźniejsza data to jest 26 października. Natomiast proszę przeczytać uważnie komunikat Ryanair. Oni mówią: "jak dacie nam to, co chcemy, pojawimy się jutro" - przekonywała.
Stracili zaufanie
W ubiegłym tygodniu węgierski Wizz Air poinformował, że pozostaje na stałe na warszawskim Lotnisku Chopina. Prezes firmy Jozsef Varadi powiedział, że stracił zaufanie do lotniska w Modlinie.
Lotnisko w Modlinie od 3 lipca, po ponad półrocznej przerwie, może ponownie przyjmować duże samoloty pasażerskie. W sobotę wylądował tam pierwszy samolot czarterowy z Grecji.
22 grudnia 2012 r. inspektor nadzoru budowlanego zdecydował o zamknięciu dwóch tzw. progów betonowych na modlińskim lotnisku - odcinków o długości 500 m każdy, na początku i końcu pasa startowego. Droga startowa skróciła się do 1500 m, dlatego samoloty takie jak Airbus A320 lub Boeing 737 nie mogły tam wykonywać operacji lotniczych.
Pod koniec zeszłego roku generalny wykonawca drogi startowej, firma Erbud, został zobowiązany do wykonania napraw gwarancyjnych. Na początku stycznia wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego polecił wykonanie kompleksowych napraw pasa. Erbud w ramach prac naprawczych wymienił 26 cm wierzchniej warstwy betonu na obu progach pasa.
Lotnisko Chopina jest największym portem lotniczym w Polsce. W 2012 r. na lotnisku odprawiono łącznie ponad 9,5 mln pasażerów.
ran/roody