Przed pierwszym gwizdkiem sędziego na stadionie Legii odbyło się uroczyste pożegnanie dwóch byłych już zawodników stołecznego klubu. Arkadiusz Malarz i Kasper Hamalainen otrzymali pamiątkowe patery, a kibice nagrodzili ich oklaskami. - Legionistą się jest, a nie bywa - mówił łamiącym się głosem Malarz, który z klubem z Łazienkowskiej wywalczył trzy razy mistrzostwo Polski.
Dwóch debiutantów
Po części oficjalnej do pracy zabrali się piłkarze Legii i Pogoni. Na uwagę zasługiwał wyjściowy skład gospodarzy. Trener Vuković postawił m.in. na dwóch debiutantów: Luquinhasa i Mateusza Praszelika. Tylko wśród rezerwowych zasiadł Carlitos, natomiast na szpicy zagrał Sandro Kulenović.
Początek spotkania dawał nadzieje, że widzowie będą świadkami porywającego meczu. W 9. minucie na bramkę gości szarżował Luquinhas. Brazylijczyk mógł mieć wspaniałe wejście do nowej drużyny, ale będąc w dogodnej sytuacji zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i z rozpaczliwą interwencją zdążył Ricardo Nunes.
Chwilę później bliscy otworzenia wyniku byli przyjezdni. Po rzucie rożnym ładny strzał oddał nowy nabytek Pogoni Kostas Triantafyllopulos. Piłka po próbie Greka trafiła jednak w słupek. Do dobitki zdążył jeszcze Buksa, ale tym razem świetną paradą popisał się Radosław Majecki. Dalsza część pierwszej połowy nie była już tak elektryzująca. Legia, podobnie jak w dwumeczu w eliminacjach Ligi Europy z Europą FC, nie zachwycała i lepsze wrażenie sprawiali goście.
Zaraz po przerwie z dobrej strony pokazał się Praszelik. Najpierw technicznym strzałem sprawił dużo problemów Dante Stipicy, a następnie, po dwójkowej akcji z Kulenoviciem, przedzierał się w polu karnym Pogoni, ale został zablokowany.
Gol dla Legii, odpowiedź Pogoni
Akcje Praszelika były zapowiedzią tego, co wydarzyło się w 59. minucie. Z rzutu rożnego dokładnie zacentrował Walerian Gwilia, a celną główką wynik meczu otworzył Kulenović.
Pogoń zdołała jednak błyskawicznie odpowiedzieć, tylko trzy minuty gospodarze cieszyli się z prowadzenia. Lukę w defensywie rywali z zimną krwią wykorzystał Buksa.
Goście nie zamierzali bronić jednego punktu. W 83. minucie wyszli z kontrą, która okazała się zabójcza dla Legii. Z podania Buksy skorzystał Kożulj. Bośniak huknął pod poprzeczkę i Majecki miał niewiele do powiedzenia. Na trybunach stadionu w Warszawie zapanowała konsternacja.
Drużynie Vukovicia nie udało się już doprowadzić choćby do wyrównania. Mało tego, Legia po straceniu drugiego gola nie była w stanie ani razu poważnie zagrozić bramce Stipicy. Trzy punkty pojechały z Pogonią do Szczecina. Jak podał serwis EkstraStats, ostatni raz taka sytuacja w meczu ligowym tych ekip miała miejsce 36 lat temu.
CZYTAJ TAKŻE NA SPORT.EUROSPORT.PL
Kali/eurosport.pl