Lata walki z sąsiadem zbieraczem. Śmieci pod sufit, balkon "się ugina"

Śmieci na balkonie przy Rechniewskiego
Źródło: Artur Węgrzynowicz/ tvnwarszawa.pl
Balkon w bloku przy Rechniewskiego 12 "ugina się" od śmieci. Stertę odpadów jeden z mieszkańców gromadzi od lat. Dzięki decyzji sądu spółdzielnia będzie mogła uprzątnąć mieszkanie na koszt właściciela. Tylko czy to rozwiąże problem?

Sprawę jako pierwszy opisał "Super Express". Widok jest rzeczywiście przerażający. Reklamówki i worki z odpadami, które znajdują się na balkonie, widać już z parkingu.

- Podobno w środku jest tak samo. Stertę śmieci widać też zresztą przez okna, które nie są w żaden sposób zasłonięte - relacjonuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.

Wyrok sądu

O sprawie wie administracja osiedla i władze dzielnicy, do których zwracają się zaniepokojeni mieszkańcy.

- Władze spółdzielni walczą z tym lokatorem od kilkunastu lat, ale dopiero teraz zapadł ostateczny wyrok Sądu Rejonowego Praga-Południe, umożliwiający uporządkowanie lokalu - mówi Andrzej Opala, rzecznik dzielnicy.

I dodaje, że wcześniej próbowano porozumieć się z właścicielem mieszkania, ale ten "groził podpaleniem siebie i śmieci" (nie udało nam się ustalić, czy ta informacja trafiła do policji i czy było w tej sprawie prowadzone postępowanie - red.). Opala zaznacza, że mężczyzna, który gromadzi śmieci, nie zamieszkuje pod wskazanym adresem. - Jest to człowiek, który bardzo dużo podróżuje po świecie - twierdzi rzecznik.

Władze spółdzielni mieszkaniowej, chcąc pozbyć się problemu, udały się do sądu. Wyrokiem z lutego 2017 roku właściciela zobowiązano do zrobienia porządków. Mężczyzna jednak nie pozbył się odpadów.

Jego zachowanie pozwoliło na zastosowanie artykułu 1049 Kodeksu postępowania cywilnego. Spółdzielnia może uprzątnąć mieszkanie na koszt właściciela. Sąd wyraził na to zgodę 10 stycznia 2018 roku.

"Rozwiązanie doraźne"

Wiceprezes spółdzielni, która zarządza budynkiem, ma świadomość, że uporządkowanie lokalu nie musi oznaczać końca problemów.

- Obawiamy się, że mężczyzna znów zacznie gromadzić odpady. To jest już choroba. Wielokrotnie usuwaliśmy śmieci, które wystawały z balkonu, ale bez zgody sądu nie mogliśmy zrobić nic więcej. W sprawie tego człowieka mamy dwa segregatory. Zwracaliśmy się do różnych instytucji o pomoc - mówi Krzysztof Sieczyński, wiceprezes spółdzielni Gocław-Lotnisko.

Jak dodaje, "dzięki współpracy ze strażą pożarną, udało się odłączyć gaz, prąd i wodę. Wszystko z obawy o bezpieczeństwo mieszkańców bloku".

Na razie nie ma jednak mowy o eksmisji uciążliwego lokatora, który - oprócz tego, że gromadzi śmieci - zalega z czynszem na ponad 100 tysięcy złotych. - W tej sprawie toczą się postępowania sądowe. Bez wyroku nie możemy nic zrobić - rozkłada ręce Sieczyński.

Nadzieją na pozbycie się uciążliwego mieszkańca byłaby opinia Sanepidu. - Można by wystąpić o eksmisję, gdyby stwierdzono, że wszystkie śmieci zagrażają w sposób epidemiologiczny całej substancji tego budynku - stwierdził w rozmowie z radiem Eska prezes spółdzielni Gocław-Lotnisko Janusz Sienkiewicz.

I zaraz przyznał, że na tę chwilę Sanepid powodów do takiej decyzji nie widzi. Próbowaliśmy uzyskać komentarz, ale Małgorzata Zebrzyjewska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie odmówiła udzielenia informacji telefonicznie. Wysłaliśmy więc maila z pytaniami. Czekamy na odpowiedź.

Sprzątanie

Tymczasem porządki w lokalu przy Rechniewskiego 12 zaczną się w poniedziałek. - Sprzątanie może potrwać kilka dni. Konieczna będzie deratyzacja, dezynsekcja, a także odrobaczanie tego mieszkania - podsumował Sieczyński.

Śmieci na balkonie przy Rechniewskiego

md/r

Czytaj także: