- Miasto Jest Nasze to nieformalna inicjatywa grupy młodych warszawiaków. Wywodzimy się z różnych środowisk, mamy często inne spojrzenie na świat, ale co nas łączy to troska o Warszawę. Chcemy przypomnieć opinii publicznej, że udział w referendum to nie tylko nasze prawo, ale również szansa na zmianę filozofii rządzenia Warszawą – pisze Jan Śpiewak, jeden z inicjatorów akcji.
"Referendum jak ocena prezesa"
Apel do warszawiaków wystosowało 20 osób ze świata sztuki, kultury i nauki. Ich nazwiska mają być podane w środę.
- To obywatelski i pozapartyjny głos zachęcający do udziału w referendum - zapowiadają organizatorzy i dodają, że zamiast rzeczowej dyskusji o problemach Warszawy, rozmowy o referendum przypominają przepychanki między dwoma partiami.
- Głos oddany w referendum przypomina obecnym i przyszłym władzom Warszawy, że miasto stanowi własność jego mieszkańców. Referendum można porównać do spotkania akcjonariuszy spółki, na którym dokonywana jest ocena prezesa - piszą organizatorzy i przypominają, że 13 października wszyscy zainteresowani obywatelskim podejściem do polityki samorządowej będą mogli wypowiedzieć się, czy "prezes" wywiązuje się z umowy.
Referendum poprawia słuch?
- Kampania "Warszawo, zakochaj się w referendum" ma zwrócić uwagę na to, że ich głos i zainteresowanie w bezpośredni sposób przekłada się na poprawę działań samorządu. Większa kontrola ze strony obywateli poprawia społeczny słuch władzy - zauważają członkowie grupy i twierdzą, że kroki podejmowane przez ratusz w ciągu ostatnich trzech miesięcy są tego najlepszym dowodem.
WARSZAWIACY O REFERENDUM:
Czy prażanie idą na referendum?
"Nie idę na referendum, bo będę na jodze"
WSZYSTKO O REFERENDUM W WARSZAWIE
SPRAWDŹ, KTO MOŻE GŁOSOWAĆ W REFERENDUM
lata/par
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe