Kradzież samochodu, ucieczka, strzały i potrącenie policjanta. Sceny jak z filmu akcji rozegrały się w czwartek na Targówku. W ręce policji trafił 41-letni mężczyzna. W chwili zatrzymania był pijany. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w czwartek około 10.00. Tomasz N. wykorzystując nieuwagę kierującej peugeotem, wsiadł do auta i odjechał. Wewnątrz znajdowały się dokumenty, karty bankomatowe, klucze do mieszkania, 600 złotych w gotówce oraz telefony komórkowe.
Potrącenie, strzały i pościg
Sprawą zajęła się stołeczna policja, która odnalazła skradziony samochód. Był zaparkowany przy jednej z ulic. Kiedy mężczyzna do niego wsiadał i próbował odjechać, funkcjonariusze ruszyli do niego. Ale Tomasz N. odjechał potrącając przy tym stojącego przed samochodem policjanta. Drugi z funkcjonariuszy strzelił w koło pojazdu. Mężczyzna staranował dwa inne pojazdy.
Po krótkim pościgu, mężczyzna był w rękach policji.
Miał 2 promile alkoholu
Okazało się, że 41-latek był znany policjantom. Wcześniej był karany między innymi za kradzież z włamaniem do pojazdu.
Jak podaje policja, w chwili zatrzymania mężczyzna miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie.
Tomasz N. trafił do policyjnej celi. Usłyszał zarzuty kierowania groźby wobec funkcjonariuszy, krótkotrwały zabór pojazdu i kradzież portfela wraz z zawartością, w warunkach recydywy oraz prowadzenia pojazdu będąc w stanie nietrzeźwości.
"Przyznał się do winy"
W trakcie przesłuchania przyznał się do winy i poddał dobrowolnie karze. Został objęty dozorem policyjnym i ma zakaz opuszczenia kraju. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Samochód wrócił do właścicielki.
su/b