Koszmar Legii w Łęcznej. Sensacyjny triumf Górnika na koniec roku

Legia przeżyła w Łęcznej szok
Legia przeżyła w Łęcznej szok
Źródło: PAP/ Bartłomiej Zborowski

W pierwszej połowie Legia przeżyła szok, na koniec meczu zostało niedowierzanie. Ostatni mecz w tym roku kompletnie nie wyszedł mistrzowi Polski, którego na kolana w 19. kolejce ekstraklasy rzucił Górnik Łęczna - wygrał u siebie 3:1.

Przed niedzielnym spotkaniem z Górnikiem lider ekstraklasy miał trzy punkty przewagi nad drugim w tabeli Śląskiem i chyba nikt nie spodziewał się, że taki stan utrzyma się po meczu w Łęcznej. W końcu warszawianie bez problemu w czwartek wygrali w Lidze Europy z Trabzonsporem i pewnie wygrali grupę. Regułą już jednak się stało to, że po starciu w europejskich pucharach Legia zawodzi w lidze.

Szok w pierwszej połowie

Mimo wszystko na polskim podwórku rzadko zdarzało się jej przegrywać, a co dopiero w takich rozmiarach. W tym sezonie tylko Zawisza w Superpucharze i Piast w lidze potrafili pokonać bramkarza legionistów trzykrotnie, tyle że żadnej z tych ekip nie udała się ta sztuka już w pierwszej połowie.

Początek spotkania nie zwiastował jednak takiej dominacji kopciuszka z Łęcznej. To faworyzowana Legia miała lepsze sytuacje do zdobycia gola - najpierw Ondrej Duda, a potem Żyro zmarnowali dogodne okazje - w obu przypadkach świetnie zachował się stojący między słupkami gospodarzy Sergiusz Prusak. Niewykorzystane sytuacje zemściły się.

Cernych i Mraz

Pierwszego gola po koszmarnym błędzie Michała Kucharczyka zdobył Fiodor Cernych. Później jak dziecko dał się ograć Inaki Astiz, a wynik podwyższył Patrik Mraz, a tuż przed przerwą gości pogrążył po raz drugi Cernych.

W szatni trener Henning Berg musiał powiedzieć kilka ostrych słów i zmienił przy okazji słabo grających Kucharczyka i Helio Pinto. Wejście Tomasza Jodłowca i Orlando Sa trochę ożywiło grę mistrza Polski, ale mimo wszystko drużyna ze stolicy nie prezentowała się tak dobrze, jak przyzwyczaiła do tego kibiców. Pomimo wielu prób nie udawało się nacierającym warszawianom zdobyć choćby honorowej bramki.

Udało się to dopiero w 84. minucie Dudzie. Było to jednak i za mało, i za późno. Górnik dowiózł ten wynik już do końca i sensacja stała się faktem. W tym sezonie trzech punktów z Łęcznej nie wywiózł jeszcze nikt.

Czytaj także na sport.tvn24.pl

sport.tvn24.pl/kris

Czytaj także: