W ostatnich tygodniach rozbiórka Rotundy była na ustach całej Warszawy, ale teraz weszła w kulminacyjny punkt. Czytelnik tvnwarszawa.pl uchwycił symboliczny koniec dobrze znanej mieszkańcom konstrukcji.
To nietypowy obrazek – w oknach kontenerów ustawionych na placu budowy widać pracowników robiących zdjęcia. Cel? Zwieńczenie Rotundy, które znika z budynku.
Podnoszona na linach najpierw unosi się kilkadziesiąt metrów, potem ląduje na ziemi. W efekcie z Rotundy została tylko konstrukcja parterowa, a wokół ciężki sprzęt dobiera się do podziemi. Tak w dużym skrócie wygląda koniec konstrukcji, która przez lata towarzyszyła warszawiakom, a w ostatnim czasie znalazła się w centrum uwagi konserwatora zabytków.
Najpierw wstrzymana, potem wznowiona
Demontaż Rotundy rozpoczął się na początku marca. Kiedy jednak robotnicy odsłonili jej szkielet, stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki nakazał wstrzymać prace. Uznał bowiem, że stalowa konstrukcja jest oryginalna, "bardzo nowatorska jak na swoje czasy" i wymaga ochrony konserwatorskiej.
Krasucki spotkał się z inwestorem. Ustalili, że rozbiórka będzie przeprowadzana pod okiem specjalnego zespołu roboczego. Dopiero później eksperci ocenią, które części szkieletu mogą być wykorzystane przy budowie nowego obiektu i w jaki sposób.
Wojewódzki konserwator zabytków Jakub Lewicki nie zdecydował się na wpisywanie Rotundy do rejestru zabytków. Podkreślił, że na taki krok jest już za późno, a prace nad nowym pawilonem zaszły za daleko. Wpis do rejestru mógłby spowodować zerwanie (lub renegocjacje) umów z inwestorem, a nawet konieczność rozpisania nowego konkursu na projekt pawilonu. To z kolei sprawiłoby, że w części rozebrany szkielet stałby w samym centrum stolicy przez lata.
ran/mś