- Nie ma innego wyjścia. Planowałem wrócić do domu, przyjechałem z Pszczyny, ale nie zdążyłbym przyjechać z powrotem - mówi z rozmowie z Wojciechem Bojanowskim, reporterem TVN24 jeden z kibiców. - Na pewno jest to nie fair w stosunku do kibiców, zwłaszcza, że stadion ma zadaszenie - dodaje.
Zapewnia, że został, bo prawdziwy kibic zostaje z reprezentacją. Ale nie wszyscy byli tak zdeterminowani.
- Co, na dworcu będziemy spali, a jutro się okaże, że mecz też się nie odbędzie? Wracamy do Radomia, na szczęście nie daleko, ale w środę raczej nie będziemy. Urlopy, praca i nie wiadomo, czy znowu się odbędzie mecz - dodają inni.
ran/par