Koczowali na Centralnym. "Nie ma innego wyjścia"

Kibice na Centralnym
Źródło: TVN24
Wieść o przełożeniu meczu Polska-Anglia, lekko mówiąc, rozsierdziła kibiców. Szczególnie tych, którzy na to piłkarskie święto do Warszawy przyjechali z innych regionów Polski. Część zawiedzonych fanów nie chciała rezygnować z obejrzenia spotkania w środę, więc noc spędzili m.in. na… Dworcu Centralnym.

- Nie ma innego wyjścia. Planowałem wrócić do domu, przyjechałem z Pszczyny, ale nie zdążyłbym przyjechać z powrotem - mówi z rozmowie z Wojciechem Bojanowskim, reporterem TVN24 jeden z kibiców. - Na pewno jest to nie fair w stosunku do kibiców, zwłaszcza, że stadion ma zadaszenie - dodaje.

Zapewnia, że został, bo prawdziwy kibic zostaje z reprezentacją. Ale nie wszyscy byli tak zdeterminowani.

- Co, na dworcu będziemy spali, a jutro się okaże, że mecz też się nie odbędzie? Wracamy do Radomia, na szczęście nie daleko, ale w środę raczej nie będziemy. Urlopy, praca i nie wiadomo, czy znowu się odbędzie mecz - dodają inni.

ran/par

Czytaj także: