Zaczęło się od wpisu w mediach społecznościowych. Radny z Grochowa Marek Borkowski (PiS) spacerując jedną ze śródmiejskich ulic zastał niecodzienny widok.
"Jakiś miejski esteta wyciął drzewa na ulicy Jasnej pozostawiając takie kikuty" - napisał na Twitterze.
Jakiś miejski esteta wyciął drzewa na ulicy jasnej pozostawiając takie kikuty :( @ZielSrodmiescie @MiastoJestNasze @SrodmiescieN @MichaWojtcz @JanSpiewak @tvnwarszawa pic.twitter.com/ocZZQyxglQ— Marek Piotr Borkowsk (@BorkowskMarek) 27 grudnia 2017
Sprawę udokumentował. Wstawił zdjęcie, na którym widać nietypowo wycięte drzewa. Nietypowo, bo drwale postanowili zostawić jedynie pnie. "To co zobaczyłem na ulicy Jasnej przyprawiło mnie o palpitacje serca. Kto postanowił tak zniszczyć te piękne drzewa?" - zapytał już na Facebooku Borkowski.
Znikną i kikuty
O sprawę zapytaliśmy stołeczny zarząd zieleni. - Wycięte zostały dwa jesiony. Były to martwe drzewa, suche w stu procentach. Aby wycinka była jak najmniej uciążliwa dla otoczenia, zostały wycięte właśnie w ten sposób - powiedział w rozmowie z tvnwarszawa.pl Mariusz Burkacki.
I zapewnił, że po Nowym Roku wycięte zostaną już w całości, a w ich miejsce pojawią się nasadzenia zastępcze.
Nietypowa wycinka na Jasnej
kz/r