Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki będzie przewodniczył komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji - poinformowała w czwartek premier Beata Szydło. Jak dodała, stoi przed nią zadanie przywrócenia ludziom "sprawiedliwości i wiary w państwo polskie". Z kolei Zbigniew Ziobro podkreślił, że prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna być zainteresowana tym, by jako pierwsza stanąć przed Komisją.
- Wiceminister Patryk Jaki, na wniosek ministra Zbigniewa Ziobro, został przedstawiony mi jako kandydat na przewodniczącego komisji weryfikacyjnej. Podjęłam decyzję o powołaniu go na tę funkcję - powiedziała premier.
Wręczając nominację, życzyła mu "powodzenia, sukcesów i determinacji". Szefowa rządu oceniła, że przed Jakim stoi niełatwe zadanie: przywrócić ludziom sprawiedliwość i wiarę w państwo polskie. - Zaczynamy żmudną pracę, która ma naprawić krzywdę tysięcy ludzi - podkreśliła.
Jak powiedział reporter TVN24 Radomir Wit, komisja ma zamiar zajmować się jedną nieruchomością miesięcznie. Choć niedawno Patryk Jaki w wywiadzie dla "Wprost" informował o kilku nieruchomościach.
- Najpierw jednak musi odbyć się spotkanie wszystkich klubów i ustalenie, na jakiej zasadzie będą wybierani jej członkowie – powiedział. Jak dodał, spotkanie ma się odbyć jeszcze dziś.
"Zuchwałość, buta, pycha"
Głos w sprawie komisji zabrał na czwartkowej konferencji Zbigniew Ziobro. Pytany o stanowisko Gronkiewicz-Waltz, która oceniła, że komisja jest niekonstytucyjna i zapowiedziała, że się przed nią nie stawi, powiedział: - To, co mówi pani Gronkiewicz-Waltz, jest po pierwsze wyrazem jej zuchwałości, buty, pychy. Pychy Platformy Obywatelskiej, która potrafi w sposób tak ostentacyjny stawiać się ponad prawem, ponad zwykłymi obywatelami, ponad wszystkimi Polakami. - To jest bardzo smutne, zwłaszcza w sytuacji, kiedy to pani Gronkiewicz-Waltz jako pierwsza powinna być zainteresowana tym, aby stanąć przed jawnie działającą, transparentną komisją śledczą i powiedzieć, co w tej sprawie zrobiła, by zatrzymać dramat tysięcy mieszkańców Warszawy, którzy byli tak brutalnie traktowani przez przestępców - dodał minister.
I zapowiedział, że prezydent Warszawy "musi się liczyć z odpowiedzialnością prawną". - Sądzę, że obywatele będą wyciągać własne wnioski i przemyślenia na temat postawy butnego polityka - powiedział Ziobro.
"Zatrzymać to, co krzywdzi ludzi"
- Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji będzie działała właśnie po to, by przywracać sprawiedliwość i poczucie bezpieczeństwa obywatelom - powiedziała z kolei premier Beata Szydło. I dodała: - Przez wiele lat pod okiem ważnych instytucji państwowych, pod okiem ważnych urzędników toczył się niebywały proceder okradania ludzi z ich własności, z ich mienia. Ludzie tracili poprzez dziką prywatyzację swoje majątki, mieszkania; to wszystko, co zdobyli ciężką pracą przez całe swoje życie. I tej niesprawiedliwości trzeba powiedzieć dość, trzeba zatrzymać to, co krzywdzi ludzi - podkreśliła szefowa rządu.
Nominowany na przewodniczącego komisji Patryk Jaki stwierdził, że komisja weryfikacyjna jest próbą podniesienia państwa z kolan. - Państwo powinno dbać o najsłabszych - stwierdził wiceminister sprawiedliwości. - Realizujemy zapowiedź z zeszłego roku. Widać, że nie rzucamy słów na wiatr, tylko rząd premier Beaty Szydło konsekwentnie realizuje swój program - mówił Jaki.
Dodał, że "w zeszłym roku przy udziale prezesa Jarosława Kaczyńskiego obiecaliśmy, że powołamy komisję, która będzie rozliczała aferę reprywatyzacyjną i dzisiaj jest realizacja tego postulatu, o którym wspominał pan prezes".
- Proszę sobie wyobrazić, że w Warszawie kilkadziesiąt tysięcy osób straciło z dnia na dzień swoje mieszkanie, niektórzy zostali wyrzuceni do piwnic ze swoimi rodzinami i polskie państwo pokazywało, że nic się nie stało. Polskie państwo w sprawie reprywatyzacji było pobite, było upokorzone i ta komisja jest próbą podniesienia państwa z kolan - mówił Jaki.
Komisja weryfikacyjna
W ubiegły piątek weszła w życie ustawa powołująca komisję weryfikacyjną do tzw. dzikiej reprywatyzacji w stolicy. Ma ona badać zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji nieruchomości. Jej prace mają być jawne. Powołanie komisji to pokłosie afery reprywatyzacyjnej w stolicy, która głośna stała się latem 2016 r. po ujawnieniu przez "Gazetę Wyborczą" szczegółów sprawy wartej ok. 160 mln zł działki przy Pałacu Kultury i Nauki, pod dawnym adresem Chmielna 70. Na mocy decyzji ratusza z 2012 r. została ona przejęta przez trzy osoby, które nabyły roszczenia od spadkobierców, mimo że odszkodowanie za nią dostał wcześniej jej ostatni przedwojenny właściciel, obywatel Danii.
Prokuratorskie zarzuty mają już osoby zaangażowane w zwrot działki, m.in. były urzędnik ratusza Jakub R. i znany adwokat Robert N.
PAP/md/r