Choć wzrost cen żywności dotyczy cąłej Unii Europejskiej, eksperci tewierdzą, że sami przyczyniamy się do podwyżek.
– Sami nakręcamy spiralę cen – mówi w rozmowie z "Życiem Warszawy" Jolanta Tkaczyk, specjalistka od spraw handlu z Akademii im. Koźmińskiego. – Im więcej kupujemy, tym cena będzie bardziej rosła - wyjaśnia. Dlaczego? - Widząc popyt, sklepy podnoszą ceny - mówi Adrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Cukier do koszyka
Tymczasem warszawiakom trudno powstrzymać się przede wszystkim przed zakupem cukru na zapas. Jego cena wzrosła już o 2 złote, a mimo to, wciąż mieszkańcy kupują po kilka, kilkanaście kilo za jednym razem. Jednak nie tylko cukier ostro poszedł w górę.
Analitycy rynku twierdzą, że podrożały niemal wszystkie podstawowe artykuły spożywcze. Np. jabłka w ciągu roku o 40 proc. Na bazarach niektóre odmiany są już droższe od pomarańczy. Czasem ich cena przekracza nawet 5 zł za kg.
Najbardziej, bo zaledwie w ciągu miesiąca, zdrożało kakao i olej. Za te produkty trzeba zapłacić aż o 19 procent więcej. Za ziemniaki zaś, zamiast złotówki, damy nawet 2,5 zł za kg.
"Ceny rosną, bo była powódź"
– Przyczyny są złożone – przyznaje w rozmowie z "ŻW"Jolanta Tkaczyk. – Po pierwsze wzrósł VAT, drożej płacimy za benzynę, a to od razu zwiększa koszty transportu. Była też powódź. To wszystko przekłada się na ceny - dodaje.
Sprzedają własne marki
Wzrost cen jest na rękę dużym sieciom handlowym. – Bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się tańsze produkty naszych marek własnych, zarówno tych z niższej, jak i wyższej półki – przyznaje w "ŻW" Katarzyna Petrykowska, przedstawicielka Reala.
Sieci w ostatnim czasie wzmocniły więc swoje programy promocyjne. Do zakupów u siebie zachęcają wieloma akcjami. – Naszym celem jest utrzymanie jak najniższych cen – przyznaje "ŻW" Iwona Sarachman z Tesco.
Źródło zdjęcia głównego: | Eurosport