- Trwała prawie całą noc i obudziła wiele osób - tak nasz czytelnik i opisuje "imprezę widmo", którą było słychać na Pradze Północ i Pradze Południe w nocy z piątku na sobotę. Strażnicy miejscy próbowali zlokalizować źródło hałasu, ale bezskutecznie.
"Bardzo mocna muzyka dudnienie i walenie basów. Nikt nie wie, skąd pochodziły. Policja i straż miejsca otrzymały około 50 zgłoszeń o zakłócaniu ciszy nocnej i jak do tej pory nie ustaliły źródła tego hurgotu" – napisał nasz czytelnik, mieszkaniec Pragi Północ.
Komentarzy w podobnym tonie nie brakuje w sieci. "Dobre pół Gocławia słyszało, część nie mogła spać, a nikt nie wie, skąd to szło i kto za tym stoi. A mówią, że dziś już nikt nie jest anonimowy. Im się udało" – zauważyła mieszkanka Pragi Południe, gdzie też było słychać hałas.
Inni publikowali filmy, na których słychać głośną muzykę.
Imprezy nie namierzyli
Przedstawiciel straży miejskiej Sławomir Smyk potwierdza co prawda, że zgłoszenia w sprawie zakłócania ciszy nocnej do funkcjonariuszy wpływały już od godziny 4, ale "imprezy" nie udało się zlokalizować.
- Otrzymywaliśmy sygnały z okolicy Pragi Południe, z Jugosłowiańskiej, z Fieldorfa. Strażnicy próbowali ustalić adres, aby ukarać sprawcę zakłócania ciszy nocnej. Niestety, nie udało się go ustalić, bo dźwięki miały bardzo niską częstotliwość i dochodziły ze wszystkich stron – rozkłada ręce Sławomir Smyk.
kz/r