Budowa 160-metrowego apartamentowca przy ulicy Twardej lada chwila "wyjdzie z ziemi". Do Warszawy przyjechał autor projektu Helmut Jahn. Portalowi tvnwarszawa.pl udało się zadać mu kilka pytań.
Karol Kobos: Czy Warszawa jest przyjaznym miejscem do pracy dla architekta?
Helmut Jahn: Pyta Pan, czy chciałbym zaprojektować tu kolejny budynek?
To miało być następne pytanie.
Warszawa wciąż rozwija się w zaskakującym tempie. Pojawia się tu coraz więcej dobrej architektury na światowym poziomie. I nie chodzi mi tylko o budynek Normana Fostera w centrum miasta. Nawet biurowce poza centrum projektowane są na dobrym poziomie. To robi wrażenie i architekci o tym doskonale wiedzą. Oczywiście są na świecie większe miasta, gdzie powstaje więcej budynków i większość chce projektować właśnie tam. Warszawa to jednak trochę niższa liga.
Z drugiej strony, każde miejsce ma swoją specyfikę. W Nowym Jorku czy w Berlinie można zaprojektować wiele, ale też nie wszystko. Czego innego oczekują od nas w Chinach czy w krajach arabskich. Warszawa też ma swoją specyfikę i też jest wyzwaniem. Trzeba dostosować się do lokalnych warunków, przepisów, oczekiwań inwestora.
Gdzie w tym miejsce na swobodę twórczą?
W konkursach. Budynek przy Twardej został wybrany przez inwestora, który zrobił własny konkurs. Nasza koncepcja się spodobała i będzie realizowana. Nikt nam jej nie narzucił.
Oczywiście po wygraniu konkursu kończy się zabawa, a zaczyna ciężka praca - trzeba stworzyć projekt techniczny, zadbać o zgodność z przepisami, uzyskać pozwolenia.
W Warszawie to chyba trudny etap?
Nasz projekt nie natrafił na takie przeszkody, jak projekt Daniela Libeskinda dla firmy Orco, więc nie mogę narzekać. Zresztą uzyskiwanie pozwoleń to już zadanie inwestora, nie architekta. Patrząc z tej perspektywy Warszawa jest i tak bardziej przyjazna, niż na przykład Niemcy. Tam uzyskać zgodę na budowę czegokolwiek jest jeszcze trudniej. Ale z perspektywy 25 lat pracy mogę powiedzieć, że na całym świecie wygląda to bardzo podobnie.
A współpraca z inwestorami czymś się różni?
Za każdym razem jest trochę inaczej. Trzeba się poznać, zrozumieć wzajemne oczekiwania. Czasem trzeba też pokonać przeszkody, które się pojawiają. To bywa trudne, ale wydaje mi się, że jest też wzbogacające. Z każdej takiej sytuacji wychodzi się lepszym.
O Pana projekcie przy Twardej rozmawialiśmy pierwszy raz cztery lata temu. Bardzo zmienił się od tego czasu?
Nie, właściwie się nie zmienił. Wciąż planujemy budowę 160-metrowego apartamentowca z podwójną, szklaną fasadą, za którą znajdą się duże mieszkania z otwieranymi oknami. Na samej górze będą apartamenty z ogrodami na dachu. Na parterze część użytkowa.
Zmieniły się za to okoliczności. Mieliśmy kryzys ekonomiczny i wszyscy dopiero się po nim podnosimy. Nastroje są zupełnie inne, nie ma już śladu po tym optymizmie, który panował, gdy zaczynaliśmy pracę.
To nie wpłynęło na projekt?
Na szczęście nie. Inwestor jest zdeterminowany, by powstał dobry budynek, który będzie podtrzymywał wizerunek firmy. Projekt przetrwał kryzys.
To co - chciałby Pan zaprojektować jeszcze jeden budynek w Warszawie?
Zawsze jestem otwarty na propzycje.
Helmut Jahn ma 71 lat. Jego najbardziej znanym projektem jest berlińskie Sony Center - kompleks biurowo-handlowo-rozrywkowy przy placu Poczdamskim. Jego budynki stoją m.in. we Frankfurcie, Monachium, Nowym Jorku, Chicago, Johanesburgu, Durbanie czy Singapurze. Oprócz wieżowców, projektował też terminale lotnicze i stacje kolejowe. W 2007 roku, dla firmy Hines zaprojektował 160-metrową wieżę przy ulicy Twardej w Warszawie.
Źródło zdjęcia głównego: | Fakty w Południe