- Około 30-40 osób, głównie z zagranicy, sprzedaje tu ubrania. Przeważnie z ręki. Kilku rozłożyło stoiska - relacjonował o 7.00 rano Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl. - Problem w tym, że utrudniają oni przejście pieszym - dodaje.
Rozstawili się w "wąskim gardle", czyli w przejściu między centrum handlowym a przystankami autobusowymi przy cerkwi.
Krzyczą "wyprzedaż!"
Jak informuje reporter tvnwarszawa.pl, niektórzy z handlarzy krzyczą "wyprzedaż!". - Zaciekawieni piesi podchodzą do stoiska. Blokują w ten sposób inne osoby, które chcą dostać się do autobusu - dodaje.
Po godzinie 7.00 we wtorek na miejscu nie było służb.
- Nie widziałem żadnego funkcjonariusza straży miejskiej czy policji - informuje Marcinczak.
Interweniowała straż
Na miejscu pojawiła się straż miejska. - Znamy problem nielegalnego handlu na pl. Wileńskim. Cały czas patrolujemy okolicę i walczymy z nielegalną sprzedażą - informuje Jolanta Borysewicz z biura prasowego straży miejskiej. Jak mówi, funkcjonariusze przyjechali około 8.00.
- Faktycznie nie ma żadnego handlarza. Są za to pracownicy straży miejskiej - relacjonuje po 9.00 Marcinczak. - Sytuacja może się jednak jutro powtórzyć - dodaje.
Utrudnienia od niedzieli
Zamknięcie pl. Wileńskiego związane jest z budową II linii metra. Jezdnia ze środka placu Wileńskiego została wyłączona z ruchu i aby przedostać się ze wschodniej części Warszawy do centrum (i w przeciwną stronę) trzeba się przesiąść. Autobusy dojeżdżają do placu z obu stron: tej bliżej centrum handlowego i tej bliżej mostu. Pasażerowie muszą przejść wytyczonym przez środek budowy przesmykiem.
Te utrudnienia potrwają około miesiąca. Czytaj więcej:
su/mz
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak /tvnwarszawa.pl