Herbie Hancock, Joe Lovano, Dave Douglas, Ambrose Akinmusire, Joshua Redman, Miguel Zenón, Melody Gardot – to tylko część nazwisk z listy gwiazd tegorocznego Warsaw Summer Jazz Days. W niedzielę startuje największy i najważniejszy z warszawskich festiwali jazzowych.
Festiwal rozpocznie się występem trio Marcina Wasilewskiego na gościnnej scenie Cudu Nad Wisła. W kolejnych dniach solowe koncerty w Jazzarium Cafe zagrają Ralph Alessi, Jim Black i Mark Helias. Ci sami muzycy poprowadzą warsztaty dla kilkudziesięciu młodych polskich muzyków. Efekty współpracy poznamy kilka dni później podczas dwóch plenerowych koncertów w Soho Factory.
Jazzowe Soho
Postindustrialne przestrzenie na Pradze będą główną sceną tegorocznej edycji WSJD. W czwartek zawładną nią doświadczeni mistrzowie, których przedstawiać nie trzeba: kwintet Joe Lovano i Dave’a Douglasa oraz The Bad Plus z gościnnym udziałem znakomitego saksofonisty Joshua’y Redmana. – To czołówka nowojorskiego jazzu. Jestem wyjątkowo dumny z tego składu – mówi Mariusz Adamiak, dyrektor WSJD.
Piątek będzie bardziej awangardowy. Po raz pierwszy w Polsce zagra saksofonistka Matana Roberts, jedno z najgorętszych nazwisk amerykańskiego jazzu ostatnich lat. Tego samego dnia wystąpi także Ches Smith & These Arches. W składzie zespołu aż roi się od gwiazd: Tim Berne na saksofonie altowym, Tony Malaby na tenorze. - Warto też zwrócić uwagę na dwie panie: Mary Halvorson i Andrea Parkins - zauważa Mariusz Adamiak - To bardzo ciekawe zjawisko. Kobiety zaczynają wchodzić do takiej muzyki, kiedyś raczej śpiewały – dodaje.
W niedzielę publiczność będą czarować Ambrose Akinmusire Quintet oraz Miguel Zenon Quartet.
Będzie klub muzyczny
Jest duża szansa, że w praskim Soho, jazz będzie rozbrzmiewał regularnie, ponieważ szef WSJD, ma poważne plany wobec tego miejsca. – Wraz z Piotrem Metzem [dziennikarz muzyczny, dyrektor Orange Warsaw Festival - przyp. red] chcemy w przestrzeni dawnego M25 zrobić klub muzyczny. Ale najpierw trzeba zrobić remont. Klub wystartuje jesienią tego roku albo wiosną przyszłego – zdradza Adamiak.
W przyszłości to właśnie ten klub ma być domem dla festiwalu, który kiedyś odbywał się głównie w Sali Kongresowej. - Żyjemy w innych czasach. Żaden wykonawca jazzowy raczej już jej nie zapełni – tłumaczy dyrektor festiwalu. Mimo to dwa koncerty tegorocznej edycji odbędą się właśnie w Pałacu Kultury.
Melody jak wisienka
15 lipca zagra tam prawdziwa ikona współczesnej muzyki i największy jazzowy celebryta naszych czasów, pianista Herbie Hancock. Dwa tygodnie później w Kongresowej wystąpi Melody Gardot, amerykańska wokalistka poruszająca się w obszarach swingu, jazzu i brazylijskiej bossa novy. – Ma bardzo piękny głos. To będzie festiwalowe post scriptum, taka wisienka na torcie podsumowuje Mariusz Adamiak.
PROGRAM FESTIWALU NA STRONIE ORGANIZATORA
Piotr Bakalarski
Źródło zdjęcia głównego: mat. organizatora