- Nie można uciec od słowa porażka, ja biorę pełną odpowiedzialność za tę porażkę – skomentował wyniki warszawskiego referendum na antenie TVN24 Piotr Guział, jeden z głównych inicjatorów akcji w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Jeszcze w niedzielę po zakończeniu referendum Piotr Guział ogłosił sukces. Ale już w poniedziałek, w rozmowie z Kamilem Durczokiem w "Faktach po Faktach", przyznał się do porażki. – To dzień wygrany dla warszawiaków. Nie można uciec od słowa porażka. Ta porażka jest faktem. W polityce trzeba być dorosłym, trzeba być prawdziwym mężczyzną. Prawdziwy mężczyzna nie boi się przyznać do porażki. Ja mówię do warszawiaków, słuchajcie: nie udało się - przyznał Guział.
Ale zaznaczył, że jest pozytyw tej kampanii. - Pani prezydent całkowicie się zmieniła. Mam nadzieję, że wytrzyma 12 miesięcy do kolejnych wyborów samorządowych, bo to byłoby dobrze dla Warszawy – odwoływał się do aktywności Hanny Gronkiewicz-Waltz przed referendum.
"Stało się źle"
Guział przyznał też, że politycy największych partii "skradli" akcję referendalną. - Stało się źle, że politycy największej rangi, zaangażowali się tak mocno w referendum lokalne – stwierdził burmistrz Ursynowa.
Tłumaczył także, dlaczego zwrócił się do Prawa i Sprawiedliwości o pomoc w akcji referendalnej. - W tak dużym mieście jak Warszawa nie da się grupą lokalnych samorządowców przeprowadzić akcji w całym mieście. Być może bez PiS byśmy ją przeprowadzili, ale jesteśmy wdzięczni politykom PiS – dodał.
I przekonywał: - Ja nie uważam, że referendum zostało przegrany frekwencyjnie przez PiS. PiS zrobił to co mógł, ja bym to zrobił nieco inaczej, mieli prawo do takiej retoryki, ale autorytety spowodowały, że warszawiacy postanowili poczekać jeszcze rok.
"Wielki mistrz Miller"
Guział przypomniał, że zwrócił się także o pomoc w akcji referendalnej do Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - To moi starzy przyjaciele, spędziłem siedem lat w tej partii, to czas nauki od tak wielkiego mistrza jak Leszek Miller - wspominał w rozmowie z Kamilem Durczokiem.
- Leszek Miller mówi, że w jednej kieszeni nosi pan wazelinę, w drugiej pomyje i używa pan tego, co akurat wygodne i potrzebne - przypomniał Durczok. – Myślę, że pan premier Leszek Miller jako mąż stanu nie powinien zaglądać do cudzych kieszeni, bo z kolei w jego brzęczą "tuskowe srebrniki"- odpowiedział burmistrz Ursynowa.
ZOBACZ CAŁĄ ROZMOWĘ PIOTRA GUZIAŁA Z KAMILEM DURCZOKIEM
Piotr Guział w "Faktach po Faktach"
Referendum nieważne
Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała wyniki referendum. 94,86 procent głosujących warszawiaków opowiedziało się za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przeciwnych było 5,14 procent. Mimo to prezydent pozostanie na swoim stanowisku, bo frekwencja była za niska. Wyniosła 25,66 procent.
ran//ec