Gronkiewicz-Waltz znów przegrywa w sprawie o marsz narodowców

Będzie marsz narodowców, jest decyzja sądu
Źródło: TVN24
Sąd Apelacyjny podtrzymał decyzję sądu pierwszej instancji i oddalił zażalenie prezydent Warszawy na decyzję sądu okręgowego uchylającą zakaz organizacji marszu narodowców.

Zgodnie z przepisami sąd apelacyjny miał na rozpoznanie zażalenia dobę od dostarczenia akt sprawy przez sąd okręgowy. Niejawne posiedzenie sądu rozpoczęło się około godziny 10 w sobotę i trwało kilka godzin.

Do decyzji Sądu Apelacyjnego odniosła się prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz. "Naszym obowiązkiem jako władz Warszawy było zwrócenie uwagi na wszelkie wątpliwości co do tego, czy 11 listopada mieszkańcom zostanie zapewnione bezpieczeństwo. Sąd zdecydował, szanujemy tę decyzję. Teraz pełna odpowiedzialność za zabezpieczenie marszu spoczywa na rządzących" - napisała na Twitterze.

Naszym obowiązkiem jako władz @warszawa było zwrócenie uwagi na wszelkie wątpliwości co do tego, czy #11listopada mieszkańcom zostanie zapewnione bezpieczeństwo. Sąd zdecydował, szanujemy tę decyzję. Teraz pełna odpowiedzialność za zabezpieczenie marszu spoczywa na rządzących.— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 10 listopada 2018

Punkt weryfikacji transparentów

W sobotę organizatorzy marszu narodowców zapowiedzieli, że będą starali się usuwać treści, które przekraczałyby prawo i były niezgodne z regulaminem. Jak mówił prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz, będzie w nim zapisane, że "nie życzymy sobie, nie zgadzamy się na transparenty z hasłami totalitarnymi". - Chodzi o wszystkiego rodzaju totalitaryzmy, które znamy - dodał.

- Będziemy mieć grupę, która będzie starała się usuwać transparenty, które ewentualnie, w jakiś sposób mogłyby przekraczać prawo i które będą sprzeczne z regulaminem - podkreślił Bąkiewicz.

Jak wyjaśnił rzecznik stowarzyszenia Damian Kita, na trasie marszu będzie punkt weryfikacji transparentów. - Nie ujawniamy, w którym miejscu, ale będą osoby, które razem z prawnikami będą obserwować i doglądać, czy jakieś niewłaściwe treści czy hasła się pojawią. Będziemy się starali przeciwdziałać takim incydentom - podkreślił Kita.

Według szefów stowarzyszenia w niedzielę faktycznie odbędą się dwa zgromadzenia. - Ale idziemy razem, bo doprowadziliśmy do jakiegoś porozumienia, w którym strona państwowa i strona reprezentująca Marsz Niepodległości uzgodniły, że wspólne świętowanie, razem, w zgodzie, pomimo różnic, które gdzieś pomiędzy nami są - jest możliwe - powiedział Bąkiewicz.

- Dogadaliśmy się ze stroną rządową, ten marsz przejdzie, a niezależnie od formuły prawnej będzie wyglądał tak jak się umówiliśmy - dodał wiceprezes stowarzyszenia Witold Tumanowicz. - Absolutnie nie zmieniamy swoich planów - zaznaczył.

Argumentacja sądu okręgowego

Przypomnijmy, w czwartek Sąd Okręgowy uwzględnił odwołanie złożone przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Tym samym uchylił decyzję prezydent stolicy o zakazie przemarszu narodowców. - Składamy apelację. Będziemy używać argumentów. Mamy argument w postaci wczorajszego zarządzenia premiera, że kieruje Żandarmerię Wojskową do pomocy policji. To znaczy, że nasze oceny były właściwe, że policja by sobie nie poradziła - oznajmiła w piątek rano Gronkiewicz-Waltz. Pełnomocnik ratusza, mecenas Antoni Kania-Sieniawski poinformował o wniesieniu zażalenia w piątek wieczorem.

Uchylając decyzję wydaną przez prezydenta Warszawy, sąd w czwartek przekonywał, że "prawo do zgromadzeń jest chronione konstytucją", a decyzja o zakazie zgromadzenia "jest możliwa po starannym zbadaniu sprawy i musi zawierać przekonujące uzasadnienie".

Podkreślił też, że w tej w sprawie organ gminy nie uprawdopodobnił okoliczności, że w związku z tą manifestacją może dojść do zagrożenia życia i zdrowia oraz mienia w znacznych rozmiarach, a to była główna przesłanka wydanego zakazu.

Na marsz narodowców nie zgodziła się w środę Gronkiewicz-Waltz. Od 2010 roku jest on organizowany przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości współtworzone przez między innymi Młodzież Wszechpolską, Obóz Narodowo-Radykalny i Ruch Narodowy. Jak tłumaczyła tę decyzję? - Po pierwsze bezpieczeństwo. Przy obecnych kłopotach policji trudno uwierzyć, że uda się je zapewnić podczas marszu 11 listopada - powiedziała prezydent Warszawy.

Marsz państwowy

Po tym, jak organizacji marszu przez środowiska narodowe zabroniła prezydent Warszawy, z inicjatywą wyszli prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. Ogłosili "wspólny biało-czerwony marsz", objęty prezydenckim patronatem i traktowany jako element państwowych obchodów Święta Niepodległości. Jego organizacją zajmuje się Dowództwo Garnizonu Warszawa.

Do piątku nie było pewne, czy odbędzie się jeden wspólny marsz narodowców i władz, czy narodowcy wyruszą na trasę niezależnie od uroczystości rządowych. Chwilę przed północą przedstawiciele rządu i Stowarzyszenia Marsz Niepodległości opracowali wspólny komunikat, w którym zapraszają wszystkich w niedzielę 11 listopada na godzinę 14 na rondo Dmowskiego. Poinformowali także, że o godzinie 15 przewidziane jest przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy, a następnie marsz ruszy w stronę Stadionu Narodowego.

Ratusz składa apelacje

Źródło: TVN24
Gronkiewicz-Waltz o "martwym przepisie"
Gronkiewicz-Waltz o "martwym przepisie"
Teraz oglądasz
Prezydent zapowiedziała apelację w sprawie marszu
Prezydent zapowiedziała apelację w sprawie marszu
Teraz oglądasz
Gronkiewicz-Waltz o marszach 11 listopada
Gronkiewicz-Waltz o marszach 11 listopada
Teraz oglądasz
Dwa marsze zaplanowane na 11 listopada
Dwa marsze zaplanowane na 11 listopada
Teraz oglądasz

Ratusz składa apelacje

kk/kw/mś

Czytaj także: