Grał pięknie, żył szybko, umarł młodo. Gwiazdy przypomną muzykę Komedy

Ubiegłoroczna edycja festiwalu
Ubiegłoroczna edycja festiwalu
Źródło: mat. organizatora
W sobotę minie dokładnie 47 lat od śmierci Krzysztofa Komedy. Tego samego dnia rozpocznie się festiwal poświęcony twórczości znakomitego jazzmana. Będą się z nią mierzyć współczesne gwiazdy gatunku: Tord Gustavsen, Vladislav "Adzik" Sendecki i Krzesimir Dębski.

8. Festiwal Muzyki Filmowej Krzysztofa Komedy odbędzie się, podobnie jak w ubiegłym roku, w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN.

Tord Gustavsen
Tord Gustavsen
Źródło: mat. organizatora

W sobotę, na początek usłyszymy zespół Krzesimira Dębskiego. Ten wybitny skrzypek w ostatnich latach kojarzony jest bardziej z muzyką poważną i filmową (jest autorem ponad 50 utworów symfonicznych i kameralnych), niż jazzem. Ale nie można zapominać, że w latach 80. z zespołem String Connection objechał Europę, USA i Kanadę zdobywając wiele nagród. W sobotę znów zagra jazz - kompozycje filmowe Komedy we własnych aranżacjach. Grupie Dębskiego towarzyszył będzie Alter String Quartet.

– Krzesimir to prawdziwy człowiek renesansu: gra, komponuje, dyryguje, poruszając się w różnych swobodnie w różnych gatunkach muzycznych. Miłośnicy jazzu pamiętają go jako legendarnego skrzypka, w sobotę znów będą go mogli zobaczyć i posłuchać w tej roli – zapowiada Iwona Strzelczyk-Wojciechowska, szefowa festiwalu.

Gustavsen jak malarz nastrojów

Drugi na scenę wyjdzie pianista Tord Gustavsen, norweska gwiazda prestiżowej wytwórni ECM, twórca jazzu lirycznego, subtelnego, wyrafinowanego. - To jedna z najważniejszych osobowości muzycznych Starego Kontynentu, jedna z jaśniejszych gwiazd, która nadaje rytm europejskiej scenie, prawdziwy malarz nastrojów – zachwyca się Strzelczyk-Wojciechowska.

Krzesimir Dębski
Krzesimir Dębski
Źródło: mat. organizatora

Argumentem za zaproszeniem Gustavsena był również wątek skandynawski. W latach 60. Komeda koncertował w Szwecji i Danii, ten okres nadał rozpędu jego karierze. Pierwsze zamówienia na muzykę filmową przyszły właśnie stąd. - Duński reżyser Henning Carlsen zamówił u niego muzykę do filmów "Hvad med. os" i "Sult" – przypomina nasza rozmówczyni.

Co zagra Norweg? – Z uwagi na ogromną liczbę koncertów, jakie daje i prace nad nową płytą nie mógł przygotować całego, godzinnego programu z kompozycjami Komedy, ale kilka będzie na pewno. Sami jesteśmy bardzo ciekawi, które wybierze – opowiada organizatorka.

Plakat festiwalu
Plakat festiwalu
Źródło: mat. organizatora

Komedowski skład Sendeckiego

Niedziela przyniesie występ Vladyslava "Adzika" Sendeckiego, znakomitego pianisty, który w latach 80. wyemigrował do Szwajcarii, a w 90. swoją muzyczną karierę związał z Niemcami, w ojczyźnie mało kto o nim pamięta. – Niesłusznie. Trzeba przypomnieć tę postać. To jeden z najwybitniejszych polskich pianistów, zrobił karierę, grał z czołówką światowego jazzu – przekonuje Iwona Strzelczyk-Wojciechowska.

Specjalnie na warszawski festiwal Sendecki powołał nowy zespół. W skład Komeda Project wchodzą jeden z najwybitniejszych brytyjskich saksofonistów Andy Sheppard, a także kontrabasista Michał Barański i perkusista Gene Calderazzo.

Trzy filmy i wystawa zdjęć

Na festiwalu nie zabraknie też filmów. Zaplanowano projekcję filmu "Komeda – muzyczne ścieżki życia". Dokument to portret kompozytora, ale opowiada o przemianach społecznych, politycznych i kulturowych oraz o emigracji polskich artystów w latach 50. i 60.

Pokazane zostaną także krótkometrażowe obrazy z muzyką bohatera festiwalu "Kraksa" z 1962 roku w reżyserii Edwarda Etlera i "Przejażdżka" z 1960 w reżyserii Janusza Nasfetera. Przez dwa dni trwać będzie wystawa fotografii "Komeda w obiektywie" Marka Karewicza.

Krzysztof Komeda Trzciński jest uznawany za najwybitniejszą postać w historii polskiego jazzu. Kompozytor i pianista, z wykształcenie lekarz laryngolog. W ciągu zaledwie 11 lat stworzył muzykę do ponad 61 filmów polskich i zagranicznych, m.in. słynną do dziś kołysankę do filu Romana Polańskiego "Rosemary's Baby". Wywarł wielki wpływ na nowoczesną polską i europejską muzykę. Zmarł w Warszawie w kwietniu 1969 roku w wieku 38 lat.

Piotr Bakalarski

Czytaj także: