Polacy w grupie H zajmują obecnie czwarte miejsce. Ich piątkowi rywale są liderami, mają pięć punktów więcej. Nasi piłkarze sami skomplikowali sobie sytuację, zwłaszcza czerwcowym remisem z Mołdawią w Kiszyniowie (1:1) i teraz stoją pod ścianą, bez marginesu błędu.
- Wszyscy wiemy, jaka jest ranga spotkania z Czarnogórą. Tylko wygrana przedłuży nasze nadzieje na awans do mistrzostw świata w Brazylii. nie ukrywa trudnego położenia swojego zespołu Waldemar Fornalik. Zapewnił jednak, że walcząc o trzy punkty nikt w jego drużynie nie zapomni o obronie. - Nasze działania na boisku muszą być wyważone, a grę powinna cechować harmonia - uczula podopiecznych.
Widział zaangażowanie
Wiarę w zwycięstwo opiera na pracy, jaką jego piłkarze wykonali na krótkim, trwającym od poniedziałku, zgrupowaniu w Warce. - Widziałem ich nastawienie, zaangażowanie, wiem, jak prezentowali się przez ostatnie kilka dni. Mam nadzieję, że potwierdzą to jutro na boisku - liczy selekcjoner.
Fornalik chciałby w piątek na Stadionie Narodowym zobaczyć polski zespół z drugiej połowy meczu z Danią. - Pokazaliśmy już nieraz, że potrafimy grać w piłkę. Były naprawdę dobre fragmenty w naszym wykonaniu. Ale trzeba dążyć do tego, by taki poziom prezentować przez 70-80 minut - marzy mu się.
Kompromitacja bez znaczenia
Do ostatniej porażki Czarnogórców z Ukrainą (0:4) nie przywiązuje ogromnej wagi. Traktuje ją raczej jako wypadek przy pracy.
- Tamten mecz wybitnie się Czarnogórcom nie ułożył. Przy stanie 0:0 kontuzji doznał Stevan Jovetic. Później gospodarze musieli grać w dziewiątkę. Na wyjazdach to jest jednak inna drużyna, bardziej zdyscyplinowana, konsekwentna. Skupia się na defensywie oraz kontratakach i takiej postawy rywali spodziewamy się w piątek. To będzie inny mecz niż w Podgoricy, gdzie zremisowaliśmy 2:2 - jest przekonany polski selekcjoner.
Początek piątkowego meczu o godz. 20.45