Radović zdobył jedyną bramkę w pierwszym meczu w Bukareszcie, a w czwartek na Pepsi Arenie dwukrotnie pokonał bramkarza rywali.
"Jagę" i tak by stracił
Pod koniec meczu "Rado" zgłosił jednak kontuzję. W 88. minucie zmienił go Rafał Wolski. Okazało się, że serbski pomocnik, wychowanek belgradzkiego Partizana, ma problem z przywodzicielem.
Nie pojedzie na zgrupowanie kadry Serbii i w Warszawie przejdzie badania. W poniedziałek Legia gra w T-Mobile Ekstraklasie w Białymstoku z Jagiellonią - piłkarz i tak by w tam nie zagrał, bo pauzuje za nadmiar żółtych kartek.
Po spotkaniu po Radoviciu urazu widać nie było - uśmiechnięty razem z kolegami dziękował fanom za doping. - Dzisiaj fajnie jest być piłkarzem Legii i grać przed takimi kibicami - powiedział.
- Nie muszę ukrywać, że wszyscy jesteśmy szczęśliwi - podsumował skrzydłowy Maciej Rybus. - Naszym największym sukcesem był do tej pory awans do tej grupy. Szybko wywalczyliśmy jednak promocję do kolejnej rundy. Chociaż osiągnęliśmy swój cel, to w ostatnich dwóch spotkaniach powalczymy o możliwie najlepszy rezultat - dodał.
Nieoczekiwany scenariusz?
Trzecią bramkę dołożył Michał Kucharczyk, ale bohaterem się nie czuje. - Awans do kolejnej rundy rozgrywek zawdzięczamy Miroslavowi Radoviciowi. Serb strzelił decydujące gole w meczach z Rapidem, a ja postawiłem pieczątkę na tym sukcesie. Mieliśmy pewne obawy po czerwonej kartce dla Janka Gola, ale w końcówce potwierdziliśmy dobre przygotowanie do rundy. Kolejny raz młodzi zawodnicy dali zwycięstwo - powiedział legionista.
- Za nami kolejny dobry mecz. Cieszę się, że wywalczyliśmy awans tak szybko. Potwierdziliśmy, że znajdujemy się w niezłej dyspozycji i okazaliśmy się lepsi od Rumunów - to z kolei komentarz Ariela Borysiuka.
Legia ma awans do 1/16 Ligi Europejskiej już po czterech kolejkach. - Nie wiem, czy ktoś na początku zakładał taki scenariusz - skomentował Michał Żewłakow. Trener Skorża już zdradził kolejną scenę - chce Tottenhamu Londyn.
tvn24.pl//kcz//bgr