Dwóch mężczyzn jest w stanie krytycznym w wyniku wybuchu i zawalenia się budynku. Najprawdopodobniej zdetonowali oni niewybuch. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek po godzinie 16.15 w miejscowości Stefanów pod Piasecznem. W jednym z domów przy ul. Malinowej doszło do wybuchu, w wyniku którego budynek zawalił się. Po przyjechaniu służb na miejsce okazało się, że pod gruzami są dwaj mężczyźni - 59 i 55-latek. Obaj w krytycznym stanie trafili do szpitala.
Zdetonowali niewybuch?
- Po pierwszych oględzinach miejsca zdarzenia policja zdecydowała o ewakuacji mieszkańców pobliskich domów i działek letniskowych. Na miejsce wezwano pirotechników i specjalistyczny odział sapersko-minerski. - Straż pożarna wykluczyła wybuch gazu. Zostały zabezpieczone ślady sugerujące, że doszło do detonacji jakiegoś materiału wybuchowego - informuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Jarosław Sawicki z komendy policji w Piasecznie.
Policja nie wyklucza wersji, że mężczyźni znaleźli gdzieś niewybuch i próbowali go zdetonować. Obecnie prowadzone jest śledztwo. - Wciąż przesłuchujemy świadków, którzy myśleli, że doszło do wybuchu instalacji gazowej. Huk był ogromny - informuje Sawicki. - Wszyscy najedli się strachu, ale na szczęście nikomu z sąsiadów nic się nie stało - dodaje policjant.
Piaseczyńscy policjanci poinformowali, że wstępne ustalenia mogą wskazywać, że w budynku doszło do detonacji nieznanych jeszcze materiałów wybuchowych. W tej sprawie prowadzone będzie śledztwo pod nadzorem piaseczyńskiej prokuratury - informuje policja. Dodaje, że za sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu, zdrowiu oraz mieniu w wielkich rozmiarach kodeks karny przewiduje karę od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Wciąż trwa walka o życie mężczyzn. Ich stan zdrowia nie pozwolił na przebadanie ich na zawartość alkoholu we krwi.
Zbieracze
W środę rano na miejsce pojechał nasz reporter. Jak opisuje, miejsce to wygląda na bardzo ubogie.
- Mężczyźni prawdopodobnie zbierali różnego rodzaju materiały, które potem sprzedawali. Widać wypalane kable, porozbierane telewizory - relacjonuje Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl. - Możliwe, że znaleźli niewybuch i także chcieli go rozebrać, by sprzedać na złom - dodaje.
su/mś