Dzieci z Wołomina po operacjach. Dziewczynka na OIOM

Dzieci z Wołomina po operacjach
Dzieci z Wołomina po operacjach
TVN24
Dzieci z Wołomina po operacjachTVN24

Dzieci ranne w czasie awantury w Wołominie zostały już operowane w szpitalu przy ul. Niekłańskiej. 8-letni chłopiec jest w stanie stabilnym. 10-letnia dziewczynka jest na oddziale intensywnej terapii. Jest w śpiączce farmakologicznej. Do tragedii w Wołominie doszło w niedzielę nad ranem: mężczyzna prawdopodobnie zabił swoją konkubinę i jej 15-letnią córkę, a następnie popełnił samobójstwo.

Jak powiedział Wojciech Pawłowski, dyrektor ds. lecznictwa w szpitalu przy ul. Niekłańskiej, dzieci przeszły w niedzielę poważne operacje z udziałem zespołu lekarzy ortopedów, neurochirurgów, chirurgów ogólnych i laryngologów. - Mogę potwierdzić, że chłopczyk jest w stanie dość stabilnym, jest na oddziale chirurgicznym, dziewczynka przebywa w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii - powiedział. Jak dodał, dziewczynka ma m.in. uraz głowy. Według Pawłowskiego, ostrożnie można powiedzieć, że zagrożenie życia chłopca minęło, natomiast jeśli chodzi o stan dziewczynki to rokowania są "poważne i ostrożne".

Policja chce przesłuchać dzieci

Pawłowski powiedział, że dzieci na pewno nie będą mogły być przesłuchane jeszcze dzisiaj. Być może w przypadku chłopca będzie to wtorek lub środa, w przypadku dziewczynki na pewno nie będzie to możliwe w ciągu kilku najbliższych dni. Lekarz wyjaśnił, że w niedzielę informowano o tym, że stan chłopca jest poważniejszy, ponieważ w chwili przyjęcia do szpitala mocno krwawił, występowało więc u niego zagrożenie życia. Okazało się jednak, że to dziewczynka ma poważniejsze obrażenia. Pawłowski nie chciał odpowiedzieć, czy rany dzieci powstały w wyniku ciosów nożem.

Prokurator: nic nie wskazywało, że dojdzie do tragedii

Prokurator Artur Orłowski z Prokuratury Rejonowej w Wołominie powiedział, że śledczy dostali informację o tragedii w Wołominie około 9 rano w niedzielę. - Na miejsce przyjechał prokurator i duże siły policji. Dokonane zostały oględziny. Wstępnie ustalono, że około 2 w nocy z soboty na niedzielę konkubent z konkubiną wyszli z lokalu, gdzie bawili się na imprezie karaoke. Spożywali tam alkohol, ale nie była to duża ilość. W zgodzie udali się do domu, nic nie wskazywało na to, że dojdzie do tragedii - powiedział Orłowski. Jak dodał, w nocy mężczyzna z niewiadomych przyczyn zadał ciosy kobiecie i jej 15-letniej córce oraz dwójce dzieci w wieku 8 i 10 lat. Potem popełnił samobójstwo. - Gdy przyjechała policja na miejsce, 15-latka nie żyła, konkubina dawała znaki życia, ale w niedługim czasie zmarła. Dzieci trafiły do szpitala - mówił prokurator.

Artur Orłowski z Prakuratury Rejonowej w Wołominie
Artur Orłowski z Prakuratury Rejonowej w WołominieTVN24

Mężczyzna był wcześniej notowany

- Mężczyzna był notowany i karany za rozboje w 1990, 1995 i 2000 roku. Później nie był już zatrzymywany – powiedział rano podczas konferencji prasowej Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji.

Mrozek nie chciał udzielić informacji o stanie zdrowia 40-latka. Według sąsiadów, miał chorować na schizofrenię.

"Bawili się na imprezie"

- Trudno mówić o jakimś motywie. Wiemy, że w noc poprzedzającą tragedią, mężczyzna bawił się razem z kobietą na imprezie. Według świadków, razem wychodzili z imprezy, byli zadowoleni – poinformował Mrozek.

Rzecznik ujawnił też, że kobieta była w stałym kontakcie z dzielnicowym, ostatnio spotkali się trzy dni temu. Kobieta miała powiedzieć policjantowi, że z konkubentem układa jej się bez problemów i od dłuższego czasu nie było między nimi tak dobrze. - Kobieta miała bezpośredni numer dzielnicowego w swojej komórce, zapisany był również na kartce na lodówce - dodał rzecznik.

"Zmowa milczenia"

Rzecznik stołecznej policji przypomniał, że w domu, w którym doszło do tragedii policja interweniowała trzy razy. Ostatni raz w maju 2011 roku. Za każdym razem policję wzywała kobieta. Dwa wezwania dotyczyły awantury domowej. Mężczyzna został pouczony.

- W marcu 2011 r. kobieta zaalarmowała funkcjonariuszy o tym, że mężczyzna ją pobił. Wówczas zostało wszczęta dochodzenie w tej sprawie. Kobieta została przesłuchana jako świadek. Powiedziała, że nie czuje się pokrzywdzona i że nie wnosi o ściganie i ukaranie tego mężczyzny - powiedział Mrozek. Dodał, że 37-latka była także w kontakcie z miejscowym ośrodkiem pomocy społecznej ostatni raz w pierwszej połowie 2011 r., kiedy zwracała się o zapomogę.

- W żadnej sprawie dotyczącej tej rodziny nigdy do nas nie zwracał się żaden sąsiad. Można powiedzieć, że była to zmowa milczenia - powiedział rzecznik KSP.

Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji o tragedii w Wołominie
Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji o tragedii w WołominieTVN24

Według sąsiadów, w domu miało często dochodzić do awantur, do których często była wzywana policja. Mieszkańcy Wołomina, z którymi rozmawiała reporterka TVN24 twierdzą, że 40-letni konkubent bardzo często nadużywał alkoholu i był agresywny. - Ten mężczyzna terroryzował ich w domu, bił, poniżał. Kobieta chodziła z siniakami. Nikt nic z tym nie robił. Policja była informowana, ale oni albo nie reagowali albo udawali, że nic nie widzą. Wielokrotnie przyjeżdżali. Zostawiali ich. Nie było żadnej pomocy – twierdzi jeden z sąsiadów.

Ranne dzieci w szpitalu

W niedzielę rano policja znalazła w domu w Wołominie ciała 15-letniej dziewczyny, jej matki i 40-letniego konkubenta kobiety. Według policji i prokuratury, to właśnie mężczyzna jest prawdopodobnie sprawcą tragedii. Jego ciało znaleziono niedaleko domu, w którym rozegrał się dramat.

Dwoje dzieci z ranami kłutymi i ciętymi trafiło do szpitala przy ul. Niekłańskiej. Ich stan lekarze określają jako ciężki.

- Jeżeli tylko dostaniemy sygnał od lekarzy, że dzieci czują się lepiej, będziemy chcieli z nimi porozmawiać - zapowiedział Mrozek.

Trzy osoby nie żyją, dwoje dzieci w szpitalu. Tragedia w Wołominie
Trzy osoby nie żyją, dwoje dzieci w szpitalu. Tragedia w WołominieFakty TVN

par

Pozostałe wiadomości

W nocy na bulwarze przy pomniku Syreny doszło do konfrontacji między patrolem policji a dwoma pijanymi mężczyznami. Jak podała komenda stołeczna, zaatakowali oni funkcjonariuszy. Agresorzy popychali i przewracali mundurowych. Zostali zatrzymani.

Bójka i szarpanina na bulwarach. "Dwóch mężczyzn zaatakowało policjantów"

Bójka i szarpanina na bulwarach. "Dwóch mężczyzn zaatakowało policjantów"

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Do szpitala trafił kierowca mercedesa, który z stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo. - Prawdopodobnie zasłabł za kierownicą - ustalił reporter tvnwarszawa.pl.

Zjechał w drogi, uderzył w drzewo. "Prawdopodobnie zasłabł"

Zjechał w drogi, uderzył w drzewo. "Prawdopodobnie zasłabł"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W jednym z hoteli w Płońsku (Mazowieckie) zapaliła się instalacja fotowoltaiczna. Trwa akcja gaśnicza. Ewakuowano 17 osób.

Zapaliła się instalacja fotowoltaiczna na dachu hotelu. 17 osób ewakuowanych

Zapaliła się instalacja fotowoltaiczna na dachu hotelu. 17 osób ewakuowanych

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

W centrum handlowym w podwarszawskim Piasecznie wybuchł pożar. Strażacy ewakuowali klientów oraz pracowników, w sumie około 250 osób. Ogień został opanowany, potem oddymiono pomieszczenia.

Pożar w centrum handlowym. Ewakuowano 250 osób

Pożar w centrum handlowym. Ewakuowano 250 osób

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

Leszek Miller i Włodzimierz Cimoszewicz podczas czwartkowej uroczystości w Warszawie podpisali sprayem mural z okazji 20-lecia Polski w Unii Europejskiej. - Chcieliśmy, żeby to był symbol radości, barwy i nadziei - podkreślał Miller. Cimoszewicz wspominał kulisy polityczne przed podpisaniem traktatu akcesyjnego. - Zmieniliśmy sposób negocjowania, żeby osiągnąć sukces. I ten sukces osiągnęliśmy - stwierdził.

Byli premierzy zostali grafficiarzami. Podpisali mural z okazji 20-lecia Polski w Unii Europejskiej

Byli premierzy zostali grafficiarzami. Podpisali mural z okazji 20-lecia Polski w Unii Europejskiej

Źródło:
TVN24

Policjanci odzyskali część historycznych książek skradzionych z Biblioteki Uniwersyteckiej. Wcześniej rozpracowali schemat działania i zatrzymali pięć osób. Wartość skradzionych woluminów oszacowano na blisko 4 miliony złotych.

Odzyskali część drogocennych książek skradzionych z Biblioteki Uniwersyteckiej

Odzyskali część drogocennych książek skradzionych z Biblioteki Uniwersyteckiej

Źródło:
PAP

Nie powiedział ani słowa, nie chciał zdradzić motywów działania, był kompletnie zaskoczony naszym widokiem - mówi o zatrzymaniu 16-latka w związku z próbą podpalenia synagogi Nożyków w Warszawie rzecznik Komendy Stołecznej Policji. Sprawcy może grozić nawet 10 lat więzienia.

Zatrzymany po próbie podpalenia synagogi. "Nie chciał wyjaśnić, co nim kierowało"

Zatrzymany po próbie podpalenia synagogi. "Nie chciał wyjaśnić, co nim kierowało"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Był pijany, awanturował się na pokładzie samolotu i ostatecznie musiał zrezygnować wtedy z urlopu w Turcji. Teraz przyszły kolejne konsekwencje w postaci wyroku sądu za znieważenie strażników granicznych. 

Był tak pijany, że kapitan go wyprosił. Na urlop nie poleciał, sprawą zajął się sąd

Był tak pijany, że kapitan go wyprosił. Na urlop nie poleciał, sprawą zajął się sąd

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Trzy tygodnie temu opuścił więzienie i już wrócił za kraty. 46-latek jest podejrzany o rozbój i próbę wymuszenia. - Zagroził kastetem nastolatkowi i ukradł mu telefon oraz kartę płatniczą - informuje policja. Potem mężczyzna miał zażądać pieniędzy za zwrot rzeczy.

Policja: zagroził nastolatkowi kastetem, zabrał telefon i kartę płatniczą

Policja: zagroził nastolatkowi kastetem, zabrał telefon i kartę płatniczą

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Z kościoła pod Radomiem zniknęły przedmioty liturgiczne. W sprawie pomocny okazał się monitoring, który w świątyni zamontowano dzień wcześniej. Policjanci dostrzegli na nim kobietę i szybko ustalili jej tożsamość.

Kościół okradziony. 37-latkę zgubił monitoring, który zamontowano dzień wcześniej

Kościół okradziony. 37-latkę zgubił monitoring, który zamontowano dzień wcześniej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Praca musi nam zostawić trochę czasu na życie, na miłość, na siebie i czasu dla rodziny - powiedziała podczas obchodów Święta Pracy w Warszawie Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ministra rodziny, pracy i polityki społecznej. I zapewniła, że model czterodniowego tygodnia pracy w Polsce jest możliwy. - Pracujemy żeby żyć, a nie żyjemy żeby pracować - dodała.

"Czterodniowy tydzień pracy za tę samą płacę jest możliwy"

"Czterodniowy tydzień pracy za tę samą płacę jest możliwy"

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Pierwsze dni maja w Warszawie oznaczają wiele atrakcji sportowych. W czasie tych wydarzeń część ulic będzie jednak czasowo wyłączona z ruchu, a pojazdy komunikacji miejskiej pojadą objazdami.

Majówka w Warszawie. Puchar Polski na Narodowym, duży bieg, święto chodziarzy

Majówka w Warszawie. Puchar Polski na Narodowym, duży bieg, święto chodziarzy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W pobliżu Mińska Mazowieckiego łoś przedostał się na autostradę. Podczas próby pokonania drogi w zwierzę uderzył kierowca samochodu osobowego. Pięć osób, w tym troje dzieci, trafiło do szpitala na badania. Łoś nie przeżył wypadku.

Samochód zderzył się z łosiem. W szpitalu pięć osób, w tym troje dzieci

Samochód zderzył się z łosiem. W szpitalu pięć osób, w tym troje dzieci

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jeśli pozyskamy dofinansowanie, to przy dzisiejszym poziomie technologii modernizacja "Szpiegowa" i budowa na tym terenie dodatkowego budynku powinny potrwać trzy lata - powiedział we wtorek wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek.

Policjanci, strażnicy miejscy i nauczyciele mogą zamieszkać w przebudowanym "Szpiegowie"

Policjanci, strażnicy miejscy i nauczyciele mogą zamieszkać w przebudowanym "Szpiegowie"

Źródło:
PAP/tvnwarszawa.pl

Osiedle Przyjaźń ma nadal służyć celom mieszkaniowym, a znajdujące się tam zaniedbane domki będą sukcesywnie remontowane - zapewnia stołeczny ratusz i przedstawia plan działań po zwrocie osiedla przez dotychczasowego dzierżawcę - Akademię Pedagogiki Specjalnej.

Miasto przejmuje Osiedle Przyjaźń i proponuje rozwiązania dla najemców

Miasto przejmuje Osiedle Przyjaźń i proponuje rozwiązania dla najemców

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Sąd skazał drugiego kierowcę po wypadku na warszawskim Gocławiu, w którym jedna osoba zginęła, a trzy zostały poszkodowane. Michał W. został uznany winnym umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Był świadkiem, został skazany za spowodowanie śmiertelnego wypadku. "Wina nie budzi wątpliwości"

Był świadkiem, został skazany za spowodowanie śmiertelnego wypadku. "Wina nie budzi wątpliwości"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jechali w sprawie nieprzepisowo zaparkowanego samochodu, gdy zauważyli poruszenie przy drodze dla rowerów, biegnącej wzdłuż Wisłostrady na wysokości Wybrzeża Gdyńskiego. Na asfaltowej drodze leżał zakrwawiony, nieprzytomny około 40-letni mężczyzna.

Leżał na drodze rowerowej, był zakrwawiony i nieprzytomny

Leżał na drodze rowerowej, był zakrwawiony i nieprzytomny

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zamek Królewski zamieścił w sieci film z ogromnym porcelanowym talerzem z łyżeczkami wskazującymi godzinę. Na nagraniu zastąpił on tarczę zegara na wieży. To promocja z okazji otwarcia wyjątkowej galerii.

Zaskakująca zmiana na wieży Zamku Królewskiego

Zaskakująca zmiana na wieży Zamku Królewskiego

Źródło:
tvnwarszawa.pl