Dyrektor zoo zapewnia: niedźwiedzie są w dobrych rękach

Warszawskie niedźwiedzie polarne
Warszawskie niedźwiedzie polarne
Źródło: Miejski Ogród Zoologiczny w Warszawie

Na popularnym portalu społecznościowym powtarzają się zarzuty wobec dyrekcji warszawskiego zoo dotyczące warunków, w jakich mieszkają praskie misie. Internautom odpowiedział dyrektor ogrodu zoologicznego. Zapewnił, że wybieg niedźwiedzi polarnych spełnia wszystkie standardy, a zwierzęta są w dobrych rękach.

- Przykro patrzeć. Duże miśki a mały, betonowy wybieg – krytykuje internautka.

- Czy ktoś pomyślał, że idzie ciepła wiosna, lato i jesień? Te miśki nie są z Afryki, potrzebują chłodu, a nie nagrzewającej się momentalnie betonowej "patelni" i płytkiej niecki! – przekonuje inna.

Do tych i podobnych głosów postanowił ustosunkować się dyrektor zoo Andrzej Kruszewicz.

"Nie będę udawał, że mi się podoba"

- Od czasu do czasu pojawiają się (co jest dla mnie całkowicie zrozumiałe) krytyczne uwagi pod adresem obecnej ekspozycji niedźwiedzi w naszym zoo. Nie będę udawał, że mnie się ona podoba. Zbudowana w latach 50. była wówczas najnowocześniejszą w Europie. Dziś jest pod względem wizerunkowym reliktem przeszłości i czas ją zmienić. I proszę mi wierzyć, że to mnie na tym zależy najbardziej. Zrobię wszystko, by jak najszybciej zdobyć fundusze na nowoczesny, piękny obiekt – zaczyna Kruszewicz. - Na razie musimy jednak polubić to, co jest. Pocieszmy się, że wybieg, choć nie piękny, to jednak spełnia wszystkie normy określone przez międzynarodowe organizacje, w których zrzeszone są najlepsze (w tym warszawski) ogrody zoologiczne Europy. Nie mówiąc już o normach ujętych w polskim prawodawstwie – zapewnia dyrektor zoo.

Kruszewicz tłumaczy, że niedźwiedzie polarne są gatunkiem zagrożonym wyginięciem i za 50 lat mogą zniknąć z naturalnego środowiska. Przypomina, że dwa warszawskie samce Gregor i Aleuta przyjechały z zoo w Norymberdze, bo ich matka stała się agresywna i trzeba było młode od niej oddzielić. - W tej sytuacji Norymberga zwróciła się do innych ogrodów z prośbą o ich adopcję, a my zadeklarowaliśmy pomoc - przypomina.

Warunki mają się poprawić

Kruszewicz wylicza, że zajmują one teren o powierzchni lądowej około 330 m kw. (według przyjętych norm minimum to 300 m kw), a powierzchnia basenu wynosi około 230 m kw. (dopuszczalne minimum to 70 m kw).

Warunki mają się jeszcze poprawić po planowanej na lato lub jesień wyprowadzce dwóch samic niedźwiedzia brunatnego oraz remoncie. Na nowy wybiegu białe misie będą miały do dyspozycji aż 1000 m kw po swoich brunatnych braciach.

- Przed przyjazdem niedźwiedzi polarnych basen został dokładnie umyty i zdezynfekowany, a na część ziemną oraz wyspy skalne zostało włożonych kilkanaście grubych pni celem urozmaicenia zachowania zwierząt. Niektóre z nich pozwalają zwierzętom na schowanie się za nimi i odpoczynek. Ażeby zwierzęta, zgodnie z zaleceniami koordynatora, mogły korzystać z wybiegu przez 24 godziny na dobę, wycięto bardzo stare, częściowo spróchniałe topole rosnące w najbliższym otoczeniu obiektu i mogące stanowić zagrożenie upadku na ogradzający mur w czasie silnej wichury. Mimo wycięcia drzew, dzięki odpowiedniemu położeniu obiektu, zwierzęta nadal mają cień, z którego chętnie korzystają głównie po południu. W ciepłe dni Gregor i Aleut często chowają się w pomieszczeniach wewnętrznych, gdzie utrzymuje się temperatura w granicach 15-20 stopni Celsjusza (w warunkach naturalnych niedźwiedzie polarne często spotykane są latem w okolicy miejscowości Churchill w Manitobie w Kanadzie, gdzie temperatura wynosi nawet 26 stopni Celsjusza) – pisze Andrzej Kruszewicz.

"Są w dobrych rękach"

Jak dodaje, zwierzęta mają zapewnione rozrywki. Do ich dyspozycji są beczki, kontenery, pojemniki, rury PCV, wiadra, piłki, pachołki drogowe itp. - Nadmienić trzeba, że zainteresowanie każdym z tych produktów (które dajemy zawsze podwójnie, żeby bracia nie bili się o zabawkę) trwa od około 10 do 30 minut. Po tym czasie zaczynają się nudzić i albo chowają się w środku, albo wędrują utartymi ścieżkami, co nie zawsze robi dobre wrażenie. Niestety tego typu objawy (stereotypia) występuje u większości niedźwiedzi polarnych w ogrodach zoologicznych - zaznacza szef zoo.

- Gregor i Aleut są w dobrych rękach. Aż czterech pielęgniarzy czuwa nad ich dobrostanem, mają też codzienną opiekę lekarza i bezustanną uwagę dyrekcji. Teraz musimy tylko zrobić wszystko, by zbudować im bardziej komfortową siedzibę – podsumowuje dyrektor.

b/mz

Czytaj także: