"Dworca Centralnego nie musimy się wstydzić, od kiedy po remoncie odzyskał klasę. Jest atrakcją turystyczną i nawet reklama go nie zepsuła. Ją zawsze można zdjąć". Kiedy kolejarze szukają niedoróbek, krytyk architektury pokazał nam jasne strony inwestycji, która znajduje się w (nomen omen) centrum zainteresowania.
Kiedyś był synonimem szarości, brudu, zapuszczenia, miejsca dla wyrzutków społecznych. - "Skończysz na Centralnym" to była forma groźby - przypomina Tomasz Fudala, kurator z Muzeum Sztuki Nowoczesnej i tłumaczy, że remont budynku trzeba docenić.
Nawet jeśli oplotła go budząca kontrowersje reklama? - Trzeba pamiętać, że zawsze można ją zdjąć. Władze PKP nie popełniły jakiegoś nieodwracalnego mordu na architekturze - studzi emocje.
Z nadzieją
Ale jednocześnie ostrzega: - Ingerencja wielką reklamą w subtelną architekturę dworca jest bardzo duża. Remont to była ogromna praca, może popełniono w niej trochę błędów, ale wierzę, że to się może zmienić na lepsze - objaśnia. - Ten budynek to powinna być jednak wizytówka Warszawy, Polski, a nie wielka reklama. Trzeba znaleźć inne sposoby finansowania, odejść od reklamy na zewnątrz. Zaprojektowano przecież ciekawe nośniki reklamowe w podziemiach - przytacza.
Dworzec (nie)doceniany
Dworzec Centralny zachwycał kiedyś nowoczesnością: ruchomymi schodami, rozsuwanymi drzwiami, które w PRL-u były nawet celem wycieczek z innych miast.
Zachwycać można się także teraz. - Wielokrotnie oprowadzałem różnych historyków architektury z zagranicy, którzy byli zafascynowani klasą jego projektu - mówi krytyk architektury.
Czym więc budynek może przyciągać?
- Modernistyczą bryłą, oryginalnymi wykończeniami, które zachowano w czasie modernizacji - wymienia krytyk. - Przede wszystkim wielkie słupy, które podpierają halę główną, linię dachu, która jest bardzo ciekawa, okładziny z anodowanego aluminium, ale też elementy takie jak kamienie i płukany beton - zdobienie modernistyczne, którego się dziś już nie stosuje - opowiada Tomasz Fudala.
Poprzednia wojewódzka konserwator zabytków, Barbara Jezierska, postulowała, żeby wpisać go do rejestru zabytków. - To jest zabytek. Pokazuje nam historię architektury, dobro, które mamy - przekonuje przedstawiciel MSN.
- Cieszę się, że prezes Dworca Polskiego też docenia tę architekturę i mówi, że trzeba ją zachować. Warszawiacy cenią ten budynek, jego styl, ale niektóre elementy funkcjonalne, które się przeżyły, trzeba udoskonalać i wymieniać - opowiada.
Kilka koncepcji
Centralny, zrealizowany w latach 1972–75, powstał na podstawie ósmej z koncepcji stworzonych przez Arseniusza Romanowicza i Piotra Szymaniaka po ich zwycięstwie w konkursie w 1946 roku.
- Władzom ówczesnym nie spieszyło się z budową tego dworca. W końcu podjął się tego Edward Gierek. To była taka jego "piramida Cheopsa", którą chciał po sobie zostawić - mówi Fudala. - Dlatego naśladowano różne technologie z Zachodu, ale wytworzono w warsztatach polskich rzemieślników - uczy.
Zarzucony został pomysł połączenia budynku z otaczającymi go zabudowaniami za pomocą kładek, które miały biec nad Alejami Jerozolimskimi, między innymi do hotelu Mariott.
Różne projekty centralnego - kliknij na ilustrację, aby ją powiększyć:
Zobacz cały folder wystawy MSN o dworcach linii średnicowej
"Warszawiacy angażują się"
Zdaniem Fudali dobrze się dzieje, że warszawiacy anagażują się, m.in. w internecie, w protest przeciwko wielkiej reklamie na tym dworcu. - Mówią jasno, czego chcą, coraz chętniej dyskutują o architekturze - ocenia pracownik Muzeum Sztuki Nowoczesnej.
Czytaj też o konflikcie Dworca Polskiego z projektantami przebudowy Centralnego
Milena Zawiślińska