Kierowca rozmawiał przez telefon i nie zauważył kibica, który przebiegał w niedozwolonym miejscu. Uderzenie było tak silne, że ciało mężczyzny wylądowało na pasach, kilkanaście metrów dalej - tak wyglądałaby prawdopodobnie nasza relacja, gdyby wypadek był prawdziwy. Na szczęście tym razem była to tylko pokazówka.
- Niestety, nie przestrzegamy podstawowych zasad ruchu drogowego - mówi Adam Sobieraj, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich. I podaje dane, które nie pozostawiają złudzeń: w 2011 roku na warszawskich drogach zginęło 56 pieszych, co stanowi 62 proc. ofiar śmiertelnych wszystkich wypadków drogowych w Warszawie.
Wchodzą na czerwonym, giną na pasach
Winnymi wcale nie zawsze są pędzący na złamanie karku kierowcy - piesi spowodowali 160 wypadków, wchodząc na przejście na czerwonym świetle lub przechodząc w niedozwolonym miejscu. Przed śmiercią nie chroni też sygnalizacja świetlna, choć na oznakowanych przejściach wypadków było mniej, niż zwyczajnych.
Statystyki zmobilizowały drogowców do zorganizowania kampanii społecznej "Czerwone – Stój, Zielone – Idź". - Ma włączyć wyobraźnię u ludzi, którzy korzystają z dróg publicznych. Nikt nie jest nieścieralny, niezatapialny i każdy ma jedno życie. Ruch drogowy to jest żywy organizm, w którym może się wydarzyć wiele milionów wariantów. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, w którym momencie, na którym etapie drogi coś nas może zaskoczyć - tłumaczy Maciej Wisławski, pilot rajdowy.
Mowią Maciej Wisławski i Adam Sobieraj
Pod egidą ONZ
Kampania jest też związana z ustanowioną przez ONZ na lata 2011 – 2020 dekadą działań na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego. Celem jest ustabilizowanie, a następnie zmniejszenie liczby śmiertelnych wypadków na drogach.
Do 2 maja w telewizji będą emitowane spoty reklamowe. Kolejne symulacje wypadków odbędą się: 1 września na Bemowie oraz 20 listopada na Pradze.
bf/roody