Prokuratorskie zarzuty dla Marka Z., który 31 maja wysłał smsa na numer obsługi klienta jednego z warszawskich banków. Wiadomośc zawierała informacje o rzekomym podłożeniu bomby. Policjanci ewakuowali wówczas ponad 2 tysiące osób i przeszukali teren. Po bombie jednak nie było śladu.
Pogrążył go telefon
Po majowej interwencji kryminali zaczęli pracować nad sprawą. Wszystkie poszlaki prowadziły do 42 – letniego Marka. Z. W środę o godzinie 6.00 policjanci zatrzymali "żartownisia" w jednym z mieszkań w podwarszawskim Pruszkowie. W miejscu pobytu mężczyzny funkcjonariusze znaleźli również telefon. Okazało się, że fałszywy alarm w warszawskim banku nie był jedynym przewinieniem przestępcy. Identyczne sytuacje miały miesce także w banku gdańskim, olsztyńskim, toruńskim oraz w Bydgoszczy.
Zrobił to, bo denerwowały go banki
Marek Z. przyznał się do wysyłania smsami gróźb o wybuchu bomb. Jak twierdzi robił to, bo denerwowały go wysoko oprocentowane pożyczki bankowe.
Śródmiejska prokuratura przedstawiła mężczyznie zarzut spowodowania fałszywego alarmu. Zgodnie z nowymi przepisami grozi mu do 8 lat więzienia. Jak donosi Komenda Stołeczna Policji funkcjonariusze wnioskować będą o tymczasowe aresztowanie mężczyzny.
KSP,pś//ec
Źródło zdjęcia głównego: ksp