- Doszło do pewnego wydarzenia, nie z naszej winy – Mariusz Gierszewski z Narodowego Centrum Sportu bardzo ostrożnie wypowiadał się w sobotę o przyczynach zamknięcia otwartej dzień wcześniej ślizgawki.
Jeszcze w piątek w rozmowie z "Gazetą Stołeczną" informował, że na lodowisku pojawiła się sól chwilę po tym, jak zostało ono udostępnione. - Widać, że w jednym miejscu została rozsypana sól - przekazał.
Dziś na pytanie o sól odpowiada tylko: - Sprawdzamy co się stało. Sprawdzamy monitoring. Kiedy będziemy pewni do czego doszło, poinformujemy o tym.
O zamknięciu ślizgawki mówi: "jednodniowa przerwa techniczna".
- Przepraszamy wszystkich za jednodniową przerwę w działaniu lodowiska. Priorytetem jest dla nas to, aby wszystkie wydarzenia na Stadionie Narodowym były jak najwyższej jakości – przekazał w komunikacie rozesłanym do mediów Gierszewski.
"Złośliwe czynniki ludzkie"
Przypuszczenia dotyczące soli pojawiły się w piątek także w komentarzu administratora na oficjalnym profilu Stadionu Narodowego na jednym z portali społecznościowych.
- Woda była tylko podczas pierwszego slotu, z powodu wysypanej soli. Ogarniamy sytuację - pisał administrator profilu Narodowego.
- Spokojnie, to była tylko spowodowana przez złośliwe czynniki ludzkie mała awaria - uspokajał łyżwiarzy.
- Mieliśmy zdaje się nieżyczliwych nam gości na otwarciu lodowiska - odpowiadał na pytania internautów.
W te tłumaczenia nie wierzą internauci - czytaj więcej.
"Wyżarte dziury"
Przedstawiciel firmy zajmującej się nią od strony technicznej stawia sprawę jasno:
- W 10 różnych miejscach były widoczne wyżarte dziury. Ewidentnie były tutaj winne czynniki zewnętrzne, ktoś rozsypał sól. Nie jest możliwe, aby tutaj doszło do awarii na przykład maszyn chłodzących – ocenił w sobotę rano w rozmowie z tvnwarszawa.pl Jacek Brzosko z firmy Testa.
Naprawiali całą noc
W piątek, niedługo po otwarciu lodowiska na Narodowym pojawiły się na nim kałuże i dziury - alarmowali pierwsi łyżwiarze, dlatego ślizgawkę zamknięto wcześniej niż planowano. CZYTAJ WIĘCEJ.
W nocy z piątku na sobotę pracownicy odgarniali breję, która powstała na gigantycznej tafli. Później wylano wodę. Nad ranem na ślizgawkę wjechała specjalna maszyna - rolba - pojazd czyszczący i wygładzający lód.Lodowisko ma być otwarte dopiero w niedzielę. W komunikacie przesłanym mediom, Gierszewski zapewnił, że lodowisko jest odpowiednio przygotowane, lód ma 7 cm grubości i spełnia najwyższe parametry jakości.
Rzecznik NCS pisze też, że z ponad 700 osób do tej pory tylko 3 zdecydowały się na zwrot pieniędzy. - Pozostali potwierdzili chęć skorzystania z Zimowego Narodowego. Każda z tych osób będzie mogła wykorzystać swój bilet w dowolnym terminie do 20.02.2014 z uwzględnieniem uwarunkowań technicznych dotyczących pojemności lodowiska - informuje Gierszewski.
W sobotę można korzystać z miejsc do jazdy na rolkach i longbardach, boiska do badmintona, strefy chillout i punktów gastronomicznych.
Mówi Jacek Brzosko z firmy Testa
"Basen Narodowy"
Internauci komentując zamknięcie lodowiska pisali m.in. o Basenie Narodowym. Nawiązali do wydarzeń z października 2012 roku, kiedy odwołano mecz eliminacji piłkarskich mistrzostw świata Polska - Anglia z powodu złego stanu murawy. Dach nad stadionem nie został zasunięty i ulewny deszcz spowodował, że murawa była całkowicie nasiąknięta wodą. Gdzieniegdzie pojawiły się kałuże.
12 złotych za wejście
Lodowisko na Narodowym zostało otwarte w piątek. To miała być największa w kraju sztuczna tafla. Jej powierzchnia to ponad 2 000 m kw. Normalny bilet wstępu kosztuje 12 zł, a za ulgowy 8 zł. Uprawni on do korzystania z lodowiska przez 1,5 godziny i wszystkich atrakcji na stadionie, czyli np. z toru dla rolkarzy i longboardzistów oraz skateparku (ten ma działać od 10 lutego) w podziemiach, bez ograniczeń czasowych. Dzieci do 5. roku życia wejdą na ślizgawkę za darmo. Dostępne będą także tańsze bilety dla rodzin i grupowe.
Wielkie lodowisko na Narodowym
bf/par, mz