Co dalej z programem in vitro? Trzaskowski chce wyjaśnień

Trzaskowski chce poznać stanowisko Jakiego
Źródło: TVN24

- Program in vitro działa dobrze w Warszawie, będę go kontynuował - powiedział Patryk Jaki, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta stolicy. Jego wyraźnego stanowiska w tej sprawie domagał się jego konkurent z Platformy Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. Zarzucił Jakiemu, że "kluczy w tej sprawie".

Kandydat PO i Nowoczesnej na prezydenta Warszawy zwrócił się z pytaniem do Jakiego, czy w sprawie in vitro "będzie się słuchał Episkopatu i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego".

Zadeklarował jednocześnie, że jeśli wygra jesienne wybory samorządowe, rozszerzy funkcjonujący w Warszawie od prawie roku miejski program refundacji in vitro, by mogło skorzystać z niego więcej par.

"Czy będzie się słuchał Episkopatu?"

Trzaskowski przywołał na środowej konferencji prasowej słowa Patryka Jakiego, jakie - według polityków PO - padły niedawno na antenie telewizji Diecezji Warszawsko-Praskiej SalveTV. Kandydat Koalicji Obywatelskiej zarzucił swemu konkurentowi, że "cały czas kluczy" w sprawie in vitro.

- Wczoraj wygłosił taką deklarację, gdzie powiedział jasno, że stanowisko Episkopatu na temat in vitro będzie dla niego wiążące - powiedział Trzaskowski.

- Stąd moje pytanie do Patryka Jakiego: jak będzie w rzeczywistości? Czy będzie się słuchał Episkopatu, będzie się słuchał Jarosława Kaczyńskiego? Czy to nie jest tak, że oddając głos na Patryka Jakiego, oddajemy głos właśnie na politykę prowadzoną przez Jarosława Kaczyńskiego? - pytał kandydat Platformy.

Podkreślił, że w tak ważnej kwestii, jak in vitro, prezydent Warszawy powinien się "słuchać warszawiaków, a nie Episkopatu" albo lidera Prawa i Sprawiedliwości.

Trzaskowski zaznaczył jednocześnie, że w 2016 roku rząd Beaty Szydło zamknął wprowadzony trzy lata wcześniej przez premiera Donalda Tuska rządowy program refundacji in vitro. - Dlatego miasto wzięło na siebie kwestię finansowania in vitro. Tysiąc par już z tego programu skorzystało, jest ponad 300 ciąż. To jest sprawa niesłychanie dla nas istotna - podkreślił kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy.

Trzaskowski zapowiada rozszerzenie programu

Zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem stolicy, miejski program refundacji in vitro zostanie rozszerzony tak, aby mogło w przyszłym roku skorzystać z niego 1800 stołecznych par. Zapewnił, że znajdą się na to pieniądze w budżecie miasta. Szacowany koszt to około 10 milionów złotych rocznie.

Zdaniem przewodniczącej Rady Warszawy Ewy Malinowskiej-Grupińskiej deklaracja Trzaskowskiego oznacza, że z programu refundacji będą mogły skorzystać wszystkie stołeczne pary, które mają problem z poczęciem dziecka.

Obecna na środowej konferencji prasowej dr hab. Monika Adamczyk-Popławska, biolog z Uniwersytetu Warszawskiego i członkini stowarzyszenia "Nasz Bocian" podkreśliła, że metoda in vitro także jej pozwoliła zostać mamą. - Jest dla nas bardzo ważne, żeby samorządy kontynuowały refundację in vitro. My, osoby niepłodne, także zasługujemy na pomoc finansową od państwa - dodała.

Zwróciła się do wszystkich kandydatów na prezydenta Warszawy, by ustosunkowali się do tej sprawy. - Potrzebujemy tych pieniędzy, nie opuszczajcie nas - apelowała Adamczyk-Popławska.

Jaki o refundacji in vitro

Patryk Jaki był pytany o kwestię in vitro po swojej środowej konferencji. Zapewnił, że program będzie przez niego kontynuowany. - Ja tylko mówiłem, że Episkopat powiedział, że lepiej tę kwestię [in vitro - red.] uregulować. Po drugie, wielokrotnie mówiłem i to podtrzymuję, że w mieście w tej chwili działa program in vitro, on jest dobrze realizowany i będę go kontynuował, jeżeli zostanę prezydentem - oznajmił kandydat Zjednoczonej Prawicy.

Jaki składał podobne deklaracje w kwietniu w programie "Fakty po Faktach" w TVN24.

Program, przewidziany na lata 2017-2019, wystartował w listopadzie zeszłego roku. Przeznaczony jest dla warszawianek w wieku 25-40 lat, obejmuje trzy próby zapłodnienia in vitro. Zakłada dofinansowanie do 80 procent kosztów, nie więcej jednak niż pięć tysięcy złotych.

PAP/kw/b

Czytaj także: