Chcą przejąć działkę przy placu Defilad. Mają dość samowoli właściciela

Samolot na placu Defilad
Źródło: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl

Władze Śródmieścia mają dosyć samowoli budowlanych stawianych na słynnej już działce Tadeusza Kossa przy placu Defilad. Obecnie znajduje się na niej biały samolot, w którym ma mieścić się punkt gastronomiczny. Burmistrz zaapelował do prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz o wywłaszczenie terenu.

O sprawie napisała "Gazeta Stołeczna". - Samolot to kropla, która przelała czarę goryczy. Tak dalej być nie może, zwróciliśmy się do pani prezydent o uruchomienie procedury wywłaszczenia działki - mówi "Gazecie" Krzysztof Czubaszek, burmistrz Śródmieścia.

Mowa o samolocie, który półtora tygodnia temu "wylądował" na działce u zbiegu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej. Według władz Warszawy jest to samowola budowlana, niezgodna z miejskim planem zagospodarowania przestrzennemu, który zakłada w tym miejscu park.

Cel publiczny

Nieruchomość jest jednak prywatna, a jej właściciel Tadeusz Koss kilka dni temu powiedział tvnwarszawa.pl jasno: "Działka jest moja i mogę na niej stawiać co chcę". Przekonuje też, że prawa nie łamie, bo instalacja nie jest przytwierdzona do gruntu.

Czy miasto może zabrać prywatnemu właścicielowi jego własność? Zgodnie z ustawą o gospodarce nieruchomościami - może ją wywłaszczyć. Ale tylko pod warunkiem, że jest to konieczne "do realizacji celu publicznego". Sam "cel publiczny" nie może być też żadnym "widzimisię" władz miasta. Jest jasno określony w polskim prawie.

Jak przypomina "Stołeczna", w 2015 roku, przy okazji uchwalenia ustawy o rewitalizacji miast, katalog celu publicznego został poszerzony. Stało się na przykład "wydzielanie gruntów pod publicznie dostępne samorządowe: ciągi piesze, place, parki, promenady lub bulwary, a także ich urządzanie, w tym budowa lub przebudowa".

Potrzebna zgoda prezydent miasta

Rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk podkreśla też, że decyzję o wywłaszczeniu Kossa musi podjąć prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz. Obecnie przebywająca w podróży zagranicznej.

Tadeusz Koss odzyskał cenny grunt obok placu Defilad w ramach reprywatyzacji. Kilkadziesiąt lat temu był to adres Zielna 26, przy którym stał dom jego dziadka. - Dziadek odbudował go do pierwszego piętra. Wtedy przyjechało kilku "smutnych panów" - wspominał w rozmowie z Maciejem Mazurem z "Faktów" TVN w marcu 2008 roku.

O odzyskanie gruntu zabiegał wiele lat, w ratuszu i w sądach. Udało się, kiedy prezydentem stolicy została Hanna Gronkiewicz-Waltz. Po odzyskaniu rodzinnego majątku mężczyzna nie krył radości. - Postawię namiot gościnny, zrobię grilla i parapetówę - zapowiadał. I żartował, że docelowo na działce stanie jego popiersie.

Ratusz zabiera, właściciel stawia

Pomnika na razie nie ma. Nie brakuje za to punktów gastronomicznych (takim ma być też również biały samolot). Władze miasta systematycznie starają się je usuwać z reprezentacyjnej działki. To jednak - ze względu na procedury - trwa miesiącami. Sprawę należy bowiem zgłosić do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Następnie ten wszczyna odpowiednie postępowanie, wynikiem którego może być decyzja nakazująca demontaż instalacji. Właściciel może się jednak od niej odwołać (co też często czyni).

Wówczas PINB ma możliwość samodzielnie usunąć samowolę w ramach tzw. wykonania zastępczego. Robi to na koszt właściciela. Jak mówił reporterce "Faktów" TVN wiceprezydent miasta Michał Olszewski, na działce Kossa już wiele bud było w ten sposób usuwanych. Ale po jakimś czasie właściciel ponownie je stawia, nieznacznie stawiając ustawienie.

Zobacz archiwalny materiał Macieja Mazura z "Faktów" TVN (2008 rok) o odzyskaniu działki przez Tadeusza Kossa:

Materiał Macieja Mazura z marca 2008 roku

kw/gp

Czytaj także: