Akcja miała miejsce w sierpniu zeszłego roku. Strażacy dostali sygnał o pożarze hali magazynowej. Ruszyli do niego ochotnicy z Ożarowa, Święcic i Borzęcina. Na miejscu okazało się, że ogień płonie wewnątrz całkowicie już zadymionej hali i szybko się rozwija.
"Stopiony styropian kapał na nas spod dachu, a temperatura przy źródle pożaru wytopiła wszystkie stojące urządzenia AGD" - relacjonują strażacy. - "Podano w natarciu 4 prądy wody W-52, lanca tnąco-gaśnicza 300 bar chłodzenie gazów pożarowych, oddymianie wentylatorami PPV" - dodają.
Jak widać na nagraniu, by dostać się do źródła ognia, które namierzyli za ścianą z blachy falistej, musieli najpierw wyciąć w niej dziury. Dopiero po zduszeniu ognia i obniżeniu temperatury mogli wejść do środka.
120 kilo na głowę
Gdy sytuacja wydawała się już opanowana, doszło do niebezpiecznej sytuacji. Na jednego z ochotników runęła brama spalonej hali. Na szczęście nic mu się nie stało.
- Kolega miał dużo szczęścia. Taka brama waży około 120 kilogramów. Hełm jednak spełnił swoją rolę. Brama zsunęła się po nim na bok. Strażaka obejrzał lekarz z karetki pogotowia, którą wezwaliśmy na miejsce. Okazało się, że wszystko jest w porządku. Ale gdyby brama uderzyła go w środek głowy, mogłaby uszkodzić kręgosłup, bo hełm chroni tylko czaszkę – mówi Dariusz Stachlewski z OSP Ożarów Mazowiecki.
Na nagraniu widać też to, o czym rzadko myślimy, gdy czytamy relacje z akcji straży pożarnej - na przykład strażaków, którzy po wyjściu z płonącej hali ze zmęczenia padają na ziemię. Muszą też polewać się wodą, by się schłodzić. Widać, że nawet z pozoru niewielki pożar, w niedużym budynku, to wciąż duże wyzwanie i ogromne zagrożenie. - Akcja była trudna, bo materiały ze środka wydzielały toksyczne gazy. Do tego wewnątrz było wyjątkowo gorąco - wspomina Stachlewski.
OD WYJAZDU DO ODPOCZYNKU - ZOBACZ CAŁE NAGRANIE:
OSP Ożarów Mazowiecki gasi magazyn AGD
mś/r