Zamglone niebo i zakurzone szyby samochodowe to efekt obecności pyłu.
- W ubiegłym tygodniu mieliśmy napływ powietrza znad północnej Afryki - tłumaczy rzeczniczka Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Katarzyna Bieniek. - Widoczny był między innymi na zdjęciach, w postaci lekko matowego koloru bezchmurnego nieba oraz czerwonych zachodów słońca. To efekt odbijania promieni słonecznych na drobinkach pyłu. Obecność kurzu zauważaliśmy głównie w południowo-wschodniej części kraju - dodaje.
Obecnie do Warszawy napływa już powietrze z innego kierunku i pył powoli zanika, a osad który obserwujemy na samochodach może mieć związek również z rozpoczęciem pylenia roślin.
Wszystko przez południową cyrkulację
O sprawie informowała już "Gazeta Stołeczna". O niecodziennym zjawisku kilka dni temu mówiła również synoptyk TVN Meteo Arleta Unton-Pyziołek, która potwierdziła, że obecnie panująca cyrkulacja sprzyjała napływowi saharyjskiego pyłu nad nasz kraj.
- Na wschód od Polski znajduje się centrum wyżu Leo. Gdy wyż jest silny, a na zachodzie Europy występuje niż, tworzy się szeroka strefa napływu powietrza z południa i południowego wschodu. Taka cyrkulacja powoduje, że ciepłe powietrze może przynieść pył znad Sahary nawet do Polski. Pył saharyjski można także zauważyć na obrazach satelitarnych, gdzie widoczny jest jako białawe smugi - mówiła.
kz/r
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl