W nocy policja usunęła siłą osoby, które blokowały ulicę Wiejską i Górnośląską. - Blokowano drogę wyjazdową z parlamentu między innymi kontenerem na śmieci - relacjonowała reporterka TVN24. 52 osoby ukarano mandatami, kolejnych 200 stanie przed sądem.
W nocy senacka komisja przyjęła bez żadnych poprawek nową ustawę o sądach autorstwa PiS. W trakcie obrad komisji demonstranci, którzy wciąż protestowali przed Sejmem, odśpiewali hymn.
- Senatorowie, którzy obradowali na komisji bardzo dobrze to słyszeli. W sali której rozmawiano o nowej ustawie senatorowie PO otworzyli okna. Odśpiewali hymn z protestującymi - relacjonowała rano Małgorzata Telmińska reporterka TVN 24.
"Doszło do przepychanek"
Jak informowała reporterka, około godziny 2.00 wciąż wiele osób protestowało przed Sejmem.
- Część osób nie chciała stąd odejść. Siedzieli na jezdni, nie słuchali poleceń policji. Zablokowano drogę wyjazdową z parlamentu między innymi kontenerem na śmieci - mówiła na antenie TVN24. - Doszło do przepychanek z policją. Policja wyciągała młodych ludzi z tłumu - dodaje.
Podczas akcji funkcjonariuszy demonstranci skandowali: "Konstytucja", "Wolne sądy" oraz "Wolność, Równość, Demokracja".
Jak informuje PAP, kilkanaście osób próbowało także zablokować wyjazd radiowozu, w którym był rzecznik rządu Rafał Bochenek.
"Jedna osoba zatrzymana"
W związku z nocną akcją policji 270 osób zostało wylegitymowanych, 52 osoby przyjęły mandaty karne związane z blokowaniem jezdni, a w stosunku do ok. 200 osób zostaną skierowane wnioski o ukaranie do sądów.
Pięć osób zostało pouczonych.
- Ponadto jedna osoba została zatrzymana - poinformował w piątek rano Mariusz Mrozek z biura prasowego Komendy Stołecznej Policji. - Miała się ona dopuścić do naruszenia nietykalności cielesnej jednego z parlamentarzystów - dodaje.
Jak mówi, jeszcze dzisiaj rano poseł ma złożyć na policję oficjalne zawiadomienie. Zatrzymany mężczyzna przebywa w jednostce policji.
Ilu policjantów brało udział w zabezpieczaniu demonstracji? - Przez całą dobę było ich 2 tysiące - odpowiada Mrozek.
Znicze przy barierkach
W piątek rano przed Sejmem widać jeszcze pozostałości po wczorajszych protestach. Są znicze, świece, białe róże, które w czwartek przynieśli ze sobą protestujący. Budynek parlamentu nadal otoczony jest barierami. Jest wielu funkcjonariuszy policji, chociaż demonstrantów nie widać.
- Utrudniony jest dojazd do parlamentu - relacjonuje Telmińska.
Demonstracje ze świecami
W czwartek przed Sejmem, przed Pałacem Prezydenckim, a na koniec także przed Sądem Najwyższym, protestowano przeciwko wprowadzanym przez PiS zmianom w sądownictwie. Domagano się od prezydenta Andrzeja Dudy zawetowania ustawy.
Na Krakowskim Przedmieściu przemawiali politycy opozycji: Grzegorz Schetyna, Ryszard Petru czy Kamila Gasiuk-Pihowicz. Na scenie pojawił się także Adam Strzembosz, były pierwszy sędzia Sądu Najwyższego, a także aktorzy: Dorota Segda czy Joanna Szczepkowska.
Potem wiele osób przeszło przed Sejm. Tam swoje przemówienie wygłosił Władysław Frasyniuk. Już nie taka liczna grupa ostatecznie przeszła przed budynek Sądu Najwyższego. W trakcie demonstracji uczestnicy mieli przy sobie zapalone świece i znicze.
Jak poinformowała policja, w kulminacyjnym momencie demonstracji przed pałacem było 14 tysięcy osób. Ratusz podał liczbę 50 tysięcy.
su/PAP/jb