Stołeczny sąd uniewinnił 40 osób, który zarzucano przeszkadzanie w demonstracji w sierpniu 2017 roku. Poinformowała o tym we wtorek "Gazeta Wyborcza".
Zakończony przed sądem proces dotyczy wydarzeń z 15 sierpnia 2017 r. Wtedy na Nowym Świecie policja usunęła osoby, które chciały zablokować marsz zorganizowany przez Młodzież Wszechpolską w rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku.
Tego dnia o godzinie 16 sprzed Muzeum Wojska Polskiego miał wyruszyć III Marsz Zwycięstwa Rzeczypospolitej. "W ten sposób chcemy oddać hołd wybitnemu pokoleniu Polaków, które odzyskało dla Polski niepodległość i umiało ją niedługo potem obronić przed bolszewickim, barbarzyńskim najazdem" - zapowiadali w opisie wydarzenia organizatorzy z Młodzieży Wszechpolskiej.
"Warszawa wolna od faszyzmu"
Jednak marsz narodowców nie wyszedł zgodnie z planem. Jeszcze przed 16 na rogu Nowego Światu i Chmielnej pojawiły się osoby, które postanowiły zablokować narodowców. Wcześniej namawiali do tego członkowie Obywateli RP i Strajku Kobiet. - Około 200 osób siedzi na ulicy, krzyczą "Warszawa wolna od faszyzmu" oraz "precz z faszyzmem", policja usuwa ich siłą - relacjonował Mateusz Szmelter, reporter tvnwarszawa.pl, który był na miejscu. Chwilę przed godziną 17 nasz reporter dodawał, że marsz ruszył, jednak szedł bardzo wolno. - Na drodze wciąż siadali blokujący, policja musiała ich na bieżąco usuwać z trasy - podawał Szmelter zauważając, że siły policyjne zaangażowane w usuwanie blokady były znaczne.
Blokada bez zgłoszenia w ratuszu
- Policja podejmowała działania mające na celu przewrócenie ładu i porządku publicznego wobec osób, które blokowały trasę legalnego zgromadzenia. Usiłowali tym samym doprowadzić do sytuacji kryzysowej - komentowała Monika Brodowska z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Jak mówiła Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza, kontrmanifestacja nie była wcześniej zgłaszana. - Jednak ustawa dopuszcza zgromadzenia spontaniczne, taka prawdopodobnie jest ta na Nowym Świecie - dodała.
Pomimo blokady około godziny 17.30 uczestnicy marszu doszli przed Grób Nieznanego Żołnierza. - Trwają przemówienia, manifestujących otacza kordon policyjnych. Z kolei za funkcjonariuszami stoją i przypatrują się sytuacji uczestnicy blokady - relacjonował Szmelter.
Chwilę przed 18 uroczystości się zakończyły.
"Za przeszkadzanie"
Po tych wydarzeniach śródmiejska policja skierowała do sądu wnioski o ukaranie protestujących za "przeszkadzanie w przebiegu niezakazanego zgromadzenia". Oskarżyciel domagał się ukarania obwinionych karami grzywny.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", proces w tej sprawie trwał od listopada. We wtorek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uniewinnił 40 osób od policyjnych zarzutów.
Według relacji "Wyborczej" wydający wyrok w tej sprawie sędzia Łukasz Biliński w uzasadnieniu wyroku przywołał publikacje z okresu międzywojnia, przypominał też historię powstania i działalności Obozu Narodowo-Radykalnego oraz Młodzieży Wszechpolskiej.
Nieprawomocny wyrok
Jak pisze "Wyborcza", sędzia zaznaczył, że dorobek tych organizacji "w pewien sposób tłumaczył ten protest”. - Zasady rządów prawa nie da się pogodzić z takim stanowiskiem, jakie prezentują MW czy ONR. Organizacje, które kwestionują fundamentalne wartości jak m.in. tolerancja, nie mogą korzystać z ochrony wynikającej z wolności zgromadzeń - zwrócił uwagę sędzia Biliński, cytowany przez "Wyborczą". W innym fragmencie uzasadnienia cytowanego przez dziennik, mówił: - W tym przypadku trudno przyjąć, by zachowanie protestujących było społecznie szkodliwe. Sąd nie widzi, w jaki sposób takie zachowanie mogłoby wyrządzić społeczeństwu krzywdę. Zachowanie protestujących nie godziło w wartości społecznie cenne - uzasadniał sędzia Łukasz Biliński.
Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.
mp/pm
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl